piątek, 13 lipca 2012

rozdział 8

PRZECZYTAJ TEKST POD ROZDZIAŁEM!!


Boli, tak cholernie boli. On nie miał pojęcie jak się czułam. Ale przecież kim ja jestem?! Piętnastolatką, która ubzdurała sobie uczucie od drugiej osoby?! Najwyraźniej tak.. najgorsze jest to, że nie wiem, czy to, co mi powiedział jest prawdą.... Następny problem – ja go KOCHAM. Tak, przyznałam się, że kocham tego farbowanego blondyna o oczach, w których można się zatracić, o śmiechu, którym zaraża wszystkich na około. - moje przemyślenia przerwał telefon domowy. Ciocia Hania.
    * rozmowa *
  • cześć ciociu – próbowałam udawać wesoły głos
  • cześć kochanie, mogłabyś dać mi do telefonu Mateusza?
  • Dobrze, już go wołam – na cały dom wydarłam się „Maaaaatiii!! Ciocia dzwoni i chce z tobą rozmawiać!!!!”
    * koniec rozmowy *
    postanowiłam się przejść więc powiedziałam to Matiemu szeptem i ruszyłam na podwórko.

Szłam w stronę parku gdy dostałam sms'a od Liama :

„ Hej młoda, jeśli masz czas, to przyjdź na sale numer 3 na * tajna nazwa ulicy *.”
Ja odpisałam mu : „Jasne, jestem blisko, za chwilę będę” i ruszyłam w stronę tego miejsca.
Był to dom kultury. Pewnie chłopcy mieli próbę. Weszłam po schodach, otworzyłam duże, ciężkie drzwi. W recepcji siedziała kobieta, wyglądała na 30 lat
  • gdzie jest sala numer – tu się zawahałam i musiałam przypomnieć sobie który numer – eeem.. 3? - uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie.
  • Po schodach i w prawo – oddała uśmiech
  • dziękuję!
Poszłam za wskazówkami. Korytarz i różne sale. 1...5...2...4...7... jakoś nie po kolei są, ale dobra, nie czepiam się .. jest 3 ! Pchnęłam drzwi, a na sali siedzieli 1D, Madzia, Elka i Dan. Przywitałam się z każdym. Dziewczyny, Zayn, Liam, Harry, Lou … i Niall.. podeszłam do niego wydudkałam ciche „cześć” i delikatnie go przytuliłam. 1D przećwiczyli jeszcze kilka piosenek a my (dziewczyny) śmiałyśmy się z nich i lepiej poznawałyśmy El i Dan.

    * oczami niall'a *

Gadaliśmy jeszcze z dziewczynami, kiedy do Ali zadzwonił telefon. Odeszła na bok. Po chwili zobaczyłem, jak oparta o ścianę, zjechała po niej. Następnie było słychać jej płacz. Madzia podbiegła do niej i mocno przytuliła. Zaczęła mówić do niej po polsku. Ala co słowo płakała jeszcze bardziej. Później zauważyłem, że Magda też ma łzy w oczach . Zdezorientowany stałem i patrzyłem się. Gdy już się ocknąłem podszedłem do nich i pomogłem im wstać. Ala wtuliła się we mnie nie przestając płakać. Madzia odeszła od nas i udała się w stronę reszty. Ja o nic nie pytałem, tylko przytuliłem ją jeszcze mocniej i głaskałem po włosach. Ona cały czas płakała. Zaprowadziłem ją na scenę, na której usiedliśmy. Po piętnastu minutach usnęła. Teraz dopiero zrozumiałem, jak ważna jest dla mnie. Poczułem to, kiedy ona płakała, ja czułem się źle. Do sali wszedł Mati. Madzia podbiegła do niego i mocno przytuliła. On też płakał. Przyszedł do mnie i Aliny. Bez mówienia wziął ją na ręce. Wyszeptał „dziękuję wam, że nie jest teraz sama” łzy spływały mu po policzkach. Wyszedł z nią.
  • Madzia, co się stało? - chyba tylko ja nie wiem o co chodzi
  • jej rodzice, oni.. oni nie żyją... oni mieli wypadek... zginieli... na miejscu. - też się rozpłakała – oni byli dla mnie jak rodzina.... mogłam przyjść do nich, porozmawiać. Mówiłam do nich „ciocia” i „wujek” … - Liam i Dan przytulili ją, bo stała pomiędzy nimi.
    * Madzia *
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Dlaczego ją to spotkało? Co teraz z nią będzie? Czy ona pozbiera się po tym? - takie pytania krążyły w mojej głowie. Dzisiaj lecimy do Polski na pogrzeb. Zostaniemy tam na parę dni. Zobaczymy się z rodzinami. Ja wracam potem do Londynu, bo dostałam się do szkoły plastycznej. Co z Aliną? Tego jeszcze nie wiem... zostały jeszcze 3 tygodnie wakacji, więc jest czas by się zastanowić. Do Alki chyba nie dotarło jeszcze co się stało.

DZIEŃ POGRZEBU

Dolecieliśmy, dojechaliśmy do swoich domów. Rodzice przywitali się ze mną. Szybko przebrałam się tak, abym mogła iść na pogrzeb, zbiegłam na dół i wsiadłam do auta rodziców, gdzie na mnie czekali.

NASTĘPNY DZIEŃ

    * Oczami Aliny *

Po pogrzebie dotarło do mnie wszystko. Ale nie chce w to wierzyć. Wolałabym, aby to wszystko było jednym, strasznym snem. Ci wszyscy ludzie składający mi wyrazy współczucie... to jest straszne. Człowiek próbuje o tym zapomnieć, a na każdym kroku ktoś wylatuje z pustym „przykro mi”. Odcięłam się od prawie wszystkich. Tylko Madzia i Mati ze mną rozmawiają.. innych ignoruję.
Teraz siedzę sobie w moim pokoju, na łóżku, przykryta kocem. Usłyszałam pukanie do drzwi. Ciche „proszę” wydobyło się z moich ust. Do pokoju wszedł Mati.
  • Aluś, zjedz coś
  • nie jadłaś nic od trzech dni
  • nie jestem głodna
  • musisz coś zjeść... chociaż herbatę wypij
  • herbatę daj, ale jeść nie będę
  • dobra...
Podał mi ciepły napój i wyszedł z pokoju.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
    * Oczami Mateusza *
Widzę, jak Alina cierpi. Całe dnie przesiaduje w pokoju.. nic nie je.. od powrotu do Londynu rozmawia tylko ze mną, Madzią i Zayn'em. Cieszę się, że on jest. Jest dla niej jak drugi, starszy brat, a ona – z tego co wiem po rozmowie z Zaynem – jak młodsza siostra dla niego. 


__________________________________________________________

Przepraszam za taką długą przerwę. Miałam obóz taneczny z początku wakacji. Brakuje mi weny.. a wgl.. chcę się spotykać z przyjaciółmi :) Jak coś dam radę napisać to wrzucę :D Nie wiem dokładnie co ile i jakiej długości :)

KOMENTUJCIE! <3

sobota, 2 czerwca 2012

WAŻNE

* Muszę sobie zrobić przerwę od pisania. Nie, żebym nie miała weny, bo jest jej bardzo dużo, ale nie mam czasu. Koniec roku, trzeba poprawiać oceny, nauczyć się tekstu na komers, pełno zajęć po lekcjach (tańce, gitara).

* Dziękuję za 1050 wejść!!! jest dopiero 7 rozdziałów, a tyle odwiedzin. Jesteście niesamowite!! ;*

Mam nadzieję, że nie jesteście złe/ źli (chociaż wątpię, że czyta to jakiś chłopak) przez moją przerwę. Jeśli znajdę chwile czasu to napiszę coś. Mogłabym dodać coś co napiszę na szybko ale nie chcę, żeby było to napisane na "odpiepsz". Samo napisanie nie zajmuje dużo czasu, ale poprawki, sprawdzanie czy każde zdanie ma sens, czy pasuje do tego, co wyobrażam sobie w dalszych częściach zabierają go dość dużo.

Jeśli macie jakieś propozycje, zarzuty co do mojego pisania - jestem otwarta na krytykę i propozycje :)
Napiszcie Wszystko pod tym postem, będę wdzięczna <33

Teraz takie sprawy spoza bloga.

Dzisiaj są moje 13 urodziny :)
Na teście szóstoklasisty uzyskałam 36/40 pkt :D Sorki, ale musiałam się pochwalić ^^

Pozdrawiam, Alina ;*

sobota, 26 maja 2012

przepraszam!

Przepraszam, że nie ma nowego rozdziału, ale mam karę na komputer. Nowe rozdziały (8 i 9 na tego bloga i 4 na drugiego) miałam na kartce, którą zalałam sokiem (prawo dla mnie!). nowy rozdział będzie może w środę, albo w czwartek, ale niczego nie obiecuję.


ps. Jeszcze ok 50 odwiedzin, a dobijecie do 1000!! :**


pozdrawiam, Alina <3

wtorek, 22 maja 2012

rozdział 7


*Liam*
Wstałem pierwszy, bo jako jedyny nic nie wypiłem wczoraj. Ogarnąłem się i poszedłem na dół zrobić sobie śniadanie. Nie miałem zamiaru budzić reszty. Przygotowałem „miksturę” na kaca i zabrałem się do jedzenia. Było tak cicho, więc poszedłem jeść do salonu.  W telewizji leciały jakieś programy kulinarne, wiadomości itp.
Usłyszałem jak po schodach schodzi, a właściwie to wlecze się ktoś. To był Niall, bo było słychać jęki, jak go to głowa nie boli i jak to nie jest głodny. Wstałem i poszedłem do kuchni. Nie odezwałem się do niego, bo jestem na niego zły. Nalałem do szklanki mikstury na kaca i dałem mu pod nos.
- co się wczoraj działo? – zapytał podnosząc wzrok ze szklanki na mnie
- nic nie pamiętasz – raczej stwierdziłem niż zapytałem. On pokiwał głową twierdząco – no więc tak. Od którego momentu opowiedzieć?
- od tego jak wróciłem z Aliną z tarasu
- dobra. Ty poszedłeś po picie, z tego co wiem, to ona rozmawiała z Zaynem, o tym, jak jej brat chce kupić harley’a czy coś. A włśnie, tak poza tematem to pewnie się zdziwisz, ale ona jeździ na motorze – blondyn popatrzył znów na mnie ze zdziwioną miną, ale się nie odezwał – wracając… ty się napiłeś dużo za dużo i byłeś tak schlany.. poszedłeś sobie potańczyć do jakiś lasek. Wtedy Ala przyszła do mnie, i gadaliśmy. Zauważyliśmy, że ty się „miziałeś” jak to uznała Alina , z jakąś blondyną. Ala poszła poszukać Madzi, wtedy ty podszedłeś do mnie. Spytałem się co ty robisz a ty powiedziałeś, że chcesz wzbudzić zazdrość w Alinie albo żeby o niej zapomnieć … teraz nie jestem pewny. Jak zapytałem cię, czemu tyle wipiłeś to powiedziałeś, cytuję : „próbowałem się odegrać, sprawdzić czy jest zazdrosna, ale jak zobaczyłem te eeh.. DZIEWCZYNY to uznałem,  że na trzeźwo nie dam rady” . chyba tak powiedziałeś – w tym momencie blondyn się zaśmiał – w skrócie to tyle..  nie jestem pewien jak dokładnie było  ale coś w tym stylu.
- o boże… masakra… ale tekst mi wyszedł  - też się zaśmiałem bo tu miał racje. Teraz do kuchni przyszedł, o dziwo bardziej żywy Harry – Hazza? Nie masz kaca? Jesteś chory czy co?
- nie wiem właśnie… tak dziwnie… wypiłem wczoraj dość dużo, a nic mi nie jest…
- tam macie miksturkę. Jak reszta zejdzie, to pomóżcie im, ok? Ja jadę do mojej kobiety – powiedziałem im.
*oczami  Aliny*

Ja z Madzią wstałyśmy w tym samym momencie, bez budzika. Spojrzałyśmy na siebie i zaczęłyśmy się śmiać jak jakieś powalone.
- dobra, wstajemy, za półtorej godziny wyjeżdżamy – mówiłam podczas przeciągania się.
- no spoko.
Poszłyśmy do garderoby po ciuchy. (zestaw Madzii : http://i2.pinger.pl/pgr201/8a30426100184db84d7c9ca2/1036766.jpeg  Mój zestaw : http://m.onet.pl/_m/f63fb708777cc6c17fe6cd73f399578f,62,37.jpg). Zeszłyśmy na dół, na śniadanie. Tam był już mój brat. Po śniadaniu wybraliśmy się do sklepów z motorami itp.
Po kilku godzinach oglądania, mój brat wybrał sobie Harley’a (https://encrypted-tbn3.google.com/images?q=tbn:ANd9GcQOVlKwxTYh8cq5jM5rh_548FdEuomDDxp28TAeq3JwSESP9qrDJA), a ja kupiłam sobie motocykl(https://encrypted-tbn2.google.com/images?q=tbn:ANd9GcR2pMQ6ZjdpgHzVKZtu6uRUGex6W4smrEbyTGsAFFravB8ZtWRk). Oł Jee!!  Tak… wiem, nie pasuje do mnie motocykl, ale trudno się mówi. Mieli przywieść nam je za 3 dni, po testach i rejestracji. Podjechaliśmy do restauracji na obiad, a potem do supermarketu bo w lodówce jest jedynie światło. Po zakupach wróciliśmy do domu. Około 19:00 zadzwoniła Liam, który był u Daniell.
*rozmowa na głośniku*
L : hej młoda!
A: siemaa
D: Cześć Alinko!
 A : coś się stało, że dzwonicie?
L: to już nie można do siostrzyczki zadzwonić?
A: no można, można… co robiciee?
D: czekamy, aż upiecze się ciacho!
A: aa … to tak z góry.. smacznego!
L i D: dzięki!
L: ja bym chciał wiedzieć, czy wyjaśniło się to z Niall’em?
A: a co się miało wyjaśnić?
L: no.. on, te laski wczoraj… ja myślałem, że ty coś do niego… ten… teges..
A: no tak, no ale co mam wyjaśniać? Jego sprawa, co robi… ja mogę się tylko przyglądać i pogodzić z tym…
L: dobra… jak tam chcesz… ale jakby coś, to masz mnie, Dani więc pytaj, proś o pomoc
D: No, pamiętaj o tym. My już kończymy, bo się upiekło. Papa!!
L: Paa!
A: Noo… cześć!
*koniec rozmowy*
No ja się na serio pytam, co miało by się wyjaśnić, skoro nie jesteśmy, ani razem, ani nic?! Jest mi przykro, ale co poradzę.. już powiedziałam, muszę się z tym pogodzić.
Postanowiłam przejść się na spacer do parku. Krzyknęłam do Madzi, że wychodzę. Nie przebierałam się, tylko ubrałam trampki i narzuciłam bluzę. Droga zajęła mi 15 minut. Usiadłam na ławce, pod wielkim dębem.
*oczami Niall’a*

Zadzwoniłem do Madzi i  dowiedziałem się, że Alina poszła na spacer. Mogę wcielić mój plan w życie.
*rozmowa telefoniczna*
- Cześć, to ja Niall, ten blondyn, z którym tańczyłaś
- ah to ty! Czekałam aż zadzwonisz.
- chciałabyś się spotkać?
- jasne. Gdzie i kiedy?- dzisiaj, za pół godziny, w parku głównym*. Pasuje ci?
- dobra, a gdzie dokładnie będziesz?
- koło wielkiej fontanny, wiesz gdzie?
- tak, tak wiem. To do zobaczenia!
- na razie!
*koniec*
- Harry!!! Ja wychodzę!!!
- DOBRA!!
Droga do parku trwała ok. 25 min. Przy fontannie czekała już Victoria. Jezus Maria, kurna!! Naturalniej się nie dało?? Ona sobie chyba makijaż szpachelką nakłada. Dobra plan trzeba wykonać.
- cześć – zacząłem po czym ją przytuliłem
- hejka – Aa!! Jak ona skrzeczy! Hahahah nie mogę. Muszę powstrzymać się od śmiechu.
- przejdziemy się?
- dobrze.
Szliśmy,  a ja ciągle się rozglądałem za jedną osobą. Jest. Siedzi na ławce, ze słuchawkami w uszach. Patrzy chyba na drzewa.
- Niall, ja zaraz wrócę. Chce mi się pić, idę po wodę. Chcesz coś?
- nie, nie chcę.  Mam iść z tobą?
- nie musisz. Poczekaj na mnie.
Odeszła i ruszyła w stronę sklepu. Podszedłem do ławki, na której siedziała Alina.
- cześć – zacząłem niepewnie, bo nie wiedziałem czy mnie słyszy
- hej – słyszała. Uśmiechnęła się do mnie. – co Cię tu sprowadza?
- na spacer przyszedłem.
Gadaliśmy, gdy nagle przyszła już Vic.  Pocałowała mnie.
- to ja wam nie przeszkadzam – powiedziała zmieszana Alina- na razie – poszła w stronę bramy wyjściowej parku.
- co ty robisz?! –krzyknąłem do Vic
- muszę bronić tego, co moje
- po pierwsze, nie jestem rzeczą, po drugie, co ty sobie myślisz?! Po jednym spotkaniu wyobrażasz sobie nie wiadomo co! – wkurzyłem się  i ruszyłem za Aliną.

*oczami Aliny*
W parku miałam uciec od tego, co mnie boli, denerwuje, ale nie! Już myślałam, że pogadam z Niall’em, ale nie! Musiała przyjść ta laska z wczoraj…

*oczami Harry’ego*
Pokłóciłem się z Gemmą. Jak zawsze gdy coś mnie trapi, poszedłem do parku, posiedzieć pod płaczącą wierzbą.
Zobaczyłem znajomą postać. Alinę.  Za chwilę zobaczyłem Niall’a biegnącego za nią. Zatrzymała się, i zaczęła cykać coś na mp4. Blondyn podbiegł do niej. Byli blisko mnie, ale mnie nie zauważyli, więc dyskretnie schowałem się za drzewo. Irlandczyk chwycił ją za rękę. Ona zatrzymała się i popatrzyła na niego.
- czemu nie jesteś z twoją dziewczyną?- to on ma dziewczynę?!
- ona nie jest moją dziewczyną. Spotkałem się z nią, żeby hmm… jak by to powiedzieć.. – potem coś wyszeptał, ale nie dosłyszałem
- wzbudzić we mnie zazdrość?! – krzyknęła
- wiem. Jestem kretynem… ale ciężko mi inaczej pokazać…pokazać to co czuje. Myślałem, że jak to zrobię, to dowiem się, czy ty do mnie coś czujesz…Nie wiem czy mi się udało.. – mówił ze łzami  w oczach
- jeśli chodzi ci o to, czy wzbudziłeś we mnie zazdrość – ona też miała łzy w oczach – to tak! Udało ci się! Jestem zazdrosna jak cholera! – wybiegła z parku. Niall stał w miejscu, patrząc na oddalającą się postać Brunetki. Postanowiłem podejść do niego. W końcu jestem jego przyjacielem, nie?
- Blondynku … słyszałem wszystko – stałem koło niego. On popatrzył na mnie swoimi kiedyś niebieskimy oczami, które były teraz szare.. zresztą jak zwykle, kiedy płakał, albo był smutny. – ułoży się. Ona musi to przemyśleć, rozumiesz?
- tak rozumiem. Ale ona płacze. Płacze przeze mnie!  -wtulił się do mnie jak małe dziecko i rozryczał się na maksa.
- chodź do domu. – dałem mu chusteczki. Wytarł się i poszliśmy do domu.

___________________________________________________________________________

przepraszam, że tak długo (znowu), ale chciałam aby rozdział nie był napisany na odpiepsz.

Napiszcie swoje tt :)

czwartek, 17 maja 2012

zapraszam na drugiego bloga

tak, wiem. Pomyślicie, że zamiast pisać to opowiadanie, to zaczęłam drugie, ale ja mam świetny pomysł. Jak nie miałam pomysłów na to opowiadanie to pisałam kolejne. Mam tam kilka rozdziałów w przód, więc się nie bójcie - będzie co dodawać :)

http://1dsumerdanceflow.blogspot.com/

pozdrawiam, Alina ;*

wtorek, 15 maja 2012

rozdział 6


*oczami Aliny*
Chłopcy będą dzisiaj wieczorem w Londynie! Rozmawiałam z nimi, a właściwie z Zayn’em i dowiedziałam się, że Niall ciągle chodzi smutny. Nie odzywa się prawie do nikogo, ewentualnie do Liama, ale on nic nie powie bo obiecał blondynowi. Musi być z nim źle bo nawet je mniej niż zwykle… BA! On je mniej niż reszta!.
Siedziałam sobie w kuchni przy wyspie kuchennej i jadłam śniadanie. Madzia śpi, Mati pojechał do pracy (tak, znalazł sobie pracę. Jaka ja jestem z niego dumna! Aż się łezka w oku kręci!) więc jestem sama. Usłyszałam dźwięk sms’a. 
„wylatujemy prędzej. Będziemy około 15.  Wieczorem razem z chłopakami idziemy świętować nasz powrót i dobrą trasę, mam nadzieję, że ty i Madzia nie macie żadnych planów na wieczór? – Zayn”
Hm… czy mamy jakieś plany? Już tak. Odpisałam, że z chęcią im potowarzyszymy. Już 10! Muszę obudzić Madzię. Weszłam na górę, do naszego pokoju.
-WSTAJEMYYYYYY!! – blondynka jak oparzona zerwała się z łóżka – NO JUŻ DALEJ!! PRZEBRAĆ SIĘ! ZA 10 MINUT WIDZĘ CIĘ NA DOLE!! – wydarłam się na przyjaciółkę i podskakując udałam się na dół. Zrobiłam śniadanie Madzi, potem poszłam po laptopa, położyłam go na blacie, załączyłam. Wtedy dopiero weszła Madzia. Gdy zobaczyła śniadanie popatrzyła ma mnie wzrokiem, którym chciała zapytać „to dla mnie?” ja pokiwałam twierdząco głową.
-dziękuję – powiedziała. Ja sprawdziłam fb, tt i inne stronki, bo mam małe zaległości.
- dzisiaj chłopcy zabierają nas wieczorem..- zaczęłam
- wiem, wiem, wszystko wiem. Harry dzwonił, dlatego tak długo nie schodziłam  - przerwała mi – mamy się w co ubrać?
- no mamy. Przecież byłyśmy przed wczoraj na zakupach gupku! – zaśmiałam się z niej
- aa i jeszcze jedno, przyjadą po nas o 19.
- spoko. Pamiętaj, że jutro jadę, znaczy jedziemy z Matim po jego Harley’a.
-pamiętam, nie bój się. Myślisz, że da pojeździć? – zastanowiła się – dobra.. przemyślała to : nie da – śmiałyśmy się.
- jak to nie? Mi, swojej siostrzyczce ukochanej nie da się przejechać ?? Chyba cię coś boli haha
- chodź, oglondniemy, co mamy w szafie – wstała i włożyła naczynia do zmywarki.
Po dłuższym pobycie w garderobie wygrzebałyśmy 2 zestawy.  Trochę nam zajęło szukanie ciuchów, więc jak skończyłyśmy była już  12. Postanowiłyśmy ugotować coś na obiad. Niestety nam nie wyszło, więc zamówiłyśmy pizzę. Potem obejrzałyśmy film. W między czasie chłopcy powiadomili nas, że są już w domu. Około  godziny 17:30 zaczęłyśmy się szykować. Skończyłyśmy na czas. Dzwonek oznajmił, że chłopcy już są. Przywitałyśmy się i wsiadłyśmy do busa. Panowała miła atmosfera. Siedziałam między Liam’em a Zayn’em, naprzeciwko NIall’a. chłopcy opowiadali co się działo u nich i przeciwnie. Ja dziękowałam im za najlepszy prezent na świecie itd. Jechaliśmy 40 minut. Klub był ogrooomny! Przed nim ustawiła się spora kolejka. No tak, ale od czego ma się naszych chłopców? Bez kolejki weszliśmy do środka.  Przeszliśmy przez salę główną, gdzie była masa upitych lub już nie przytomnych ludzi. Dotarliśmy do drugiego pomieszczenia, przed drzwiami Lou pokazał ochroniarzowi wejściówkę VIP. Tam było lepiej, o wiele lepiej. Podeszliśmy do wolnej loży i zajęliśmy miejsca. Uznałam, że nie będę się dzisiaj pić alkoholu.. haha nieźle.. 15o latka, która pije hahahaha. Podeszłam do baru i poprosiłam cole z lodem. Wróciłam z piciem do stolika. Po jakimś czasie, kiedy każdy, oprócz mnie, Madzi i Liama był bo przynajmniej jednym drinku, Lou wziął mnie na parkiet, ale my zamiast tańczyć wydurnialiśmy się. Potem kątem oka zobaczyłam, że Madzia tańczy z Zaynem.
- Odbijany! – tak, to Harry. Teraz z nim tańczyłam. No, to już można było nazwać tańcem. Gdy piosenka się skończyła wróciłam  do stolika. Siedział tam tylko Niall.
- co tak siedzisz? –zapytałam go
- nie wiem.. tak jakoś – spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam do niego. Odwzajemnił uśmiech.
-duszno tu, nie? – spytałam  go
- no dość tak… idziemy na taras? – zaproponował mi. Pokiwałam twierdząco głową – to wstawaj.
Wyszliśmy na zewnątrz. Postaliśmy troszkę rozmawiając o różnych rzeczach.
- wracamy do środka? – zaproponowałam, bo zrobiło mi się chłodno
- idziemy. – weszliśmy do środka – zatańczysz? – wyciągnął dłoń w moją stronę.
Tańczyliśmy przez kilka piosenek. Potem się zmęczyłam. Wróciliśmy do naszej loży. Blondyn poszedł po picie. W loży siedział Zayn.
- jak tam z twoją tajemniczą dziewczyną? Właśnie, czemu nieznajomą? Powiedz jak się nazywa chociaż.
- a dobrze. Widziałem się z nią pare razy. Nazywa się Nadia, jest w moim wieku. Hmmm.. sympatyczna, trochę skryta w sobie dziewczyna. Coś jeszcze chcesz wiedziać?
- wystarczy… jak na razie – uśmiechnęłam się do niego
- mówiłaś coś o tym, że twój brat planuje kupić Harley’a, nie?
- no… jutro jadę z nim i Madzią. Po nim odziedziczyłam taką smykałkę do motorów itd. Sama jak byłam w Polsce, jeździłam na motorze… wiem.. nie pasuje to do mnie hahaha – opowiadałam mu -  a czemu pytasz?
- a tak. No masz rację, po tobie bym się tego nie spodziewał. – gadaliśmy tak dłuższy czas. Zayn dziękował mi za rady itd. On jest moim drugim bratem. Tak mogę powiedzieć. Mulat przytulił mnie i roztrzepał włosy. Opowiadałam mu, że Niall się trochę rozchmurzył, że z nim tańczyłam i wgl.
*oczami Niall’a*
Tak jak myślałem. Znowu Alina gadała z Zaynem… teraz siedzą przytuleni..
*oczami  Zayn’a*
Alina poszła tańczyć z Liamem. Podszedłem do baru aby się napić. Tam siedział Niall schlany w „cztery dupy”.
- ej? Blondyn? Odstaw to.. – szturchnąłem go
- a ty nie z Alą? Przykro mi, serio  - co on piepszy?! – mam nadzieję, że się wam dobrze układa.
- ale Niall? Ja z Aliną jesteśmy przyjaciółmi. Jesteśmy jak rodzeństwo.. co ty odwalasz?
- tak se to tłumacz… ja wiem lepiej. A teraz mnie zostaw.

*oczami Liama*
Tańczyłem z Alą. Zmęczyliśmy się, więc poszliśmy do baru, żeby się napić. Jako jedyny wiem, że Alinie podoba się Niall. Gdy siedzieliśmy tam i piliśmy colę z lodem. Alina zobaczyła jak Niall gada z jakimiś laskami. Widać, że trochę się zasmuciła.
- ej? Wszystko ok? – zapytałem z troską
- nie no.. dobrze.. znaczy trochę przykro, ale trzeba się pogodzić – odpowiedziała. Ja idę poszukać Madzi – uśmiechnęła się i odeszła. Podszedł do mnie Niall z grymasem na twarzy.
- co ty robisz? – zapytałem się go – sam mi mówiłeś, że coś czujesz do Aliny!
- no czuję, czuję… ale co z tego , jak ona kręci z Zaynem? – wziął moją szklankę z colą i wypił całą na raz. – próbowałem się odegrać, sprawdzić czy jest zazdrosna, ale jak zobaczyłem te eeh.. DZIEWCZYNY to uznałem,  że na trzeźwo nie dam rady.. – barman podszedł, do nas, ale ja mu pokazałem gestem, że Niall już nie będzie pił. – ja idę szukać sobie dzie.. dziewczy… ny – wymówił już z trudem. Wstał i się oddalił gadał z jakąś rudą laską. Wymienili się chyba numerami. Wróciłem do naszej loży, gdzie siedziała większość towarzystwa oprócz mnie i NIall’a.
-zbieramy się, nie?- zapytała Magda
Oni wyszli a ja poszedłem po Irlandczyka. Z trudem, bo z trudem, ale udało mi się  go wyciągnąć na zewnątrz. Odwieźliśmy dziewczyny, a właściwie to ja, bo prowadziłem.

____________________________________________________________________________________


Znowu przepraszam za to, że czekałyście, za błędy i wgl.
Dziękuję za miłe słowa ;*
niedługo zmieni się troszkę wygląd bloga :)
Teraz będę dodawała rozdziały raz w tygodniu, ewentualnie 2, bo muszę polepszyć oceny... 6 klasa, zakończenie szkoły wiec fajnie byłoby mieć pasek na świadectwie ;)
 

wtorek, 8 maja 2012

rozdział 5


 CZYTASZ - SKOMENTUJ :)

*oczami Niall’a*
 Wróciłem do reszty.
- znalazłeś ich? – pierwszy zapytał Liam
- nie. Nie wiem gdzie są.- skłamałem.
- a na tarasie szukałeś? – Gdy Madzia to mówiła, do pokoju weszły zguby.-  a już są.
- szukaliście nas? – Ala zwróciła się do nas
Odpowiedzieliśmy jej, że tak. Włączyliśmy sobie następny film. Tym razem było to łzawe romansidło, bo Harry nalegał. Ja ciągle myślałem o jednym. O brązowookiej brunetce.
- ej! Niall! Słuchasz nas w ogóle? – poczułem jak ktoś uderza mnie w ramie – obudź się! Wróć do żywych! – tak. To Liam mnie „dugał”.
- sorki, zamyśliłem się. O czym rozmawiacie? – zapytałem zdezorientowany.
- będziemy grać w pytania hahah – Lou się wydarł. – siadaj bliżej nas! – zwlokłem się z kanapy i usiadłem do reszty w kółku. Tak jak w przedszkolu.
-  ale kręcimy butelką, żeby każdy pytał i odpowiadał – Zayn… te jego mądrości i rozkminianie życia… uhh – pierwszy Harry.
Loczkowaty zakręcił butelką i wypadło na Zayn’a.
- hmm… mulacie ty nasz… powiedz mi, co robiłeś z Alą na tarasie? – Harry śmiesznie ruszał brwiami.
- gadaliśmy.. a coś ty myślał?.... Harry!! Ty zboczuchu jeden!! – Zayn rzucił się na Harrego.
*oczami Aliny*
Gdy chłopcy przestali się bić, kręcił mulat.  Co chwilę zerkałam na Niall’a, który był jakiś przygaszony, smutny… odkąd wyszłam z Zayn’em pogadać. Nie wiem co się stało. Może z nim pogadam.
- Niall, co jest ? – zapytałam go, gdy usiadłam koło niego – eej? Tylko nie mów, że nic, bo to widać.
- eee… gorszy dzień.. – on sobie myśli,  że ja ślepa jestem czy coś?! – nie przejmuj się mną.
- rozumiem, może nie chcesz o tym ze MNĄ gadać, ale masz chłopaków. Jak się wygadasz to będzie Ci lepiej. – posłałam mu ciepły uśmiech, który odwzajemnił.
- Słuchajcie dziewczyny – wstał Liam – musimy się pożegnać, bo przez tydzień nie  będziemy się widzieć. Mamy mini trasę koncertową. – chłopcy zaczęli jakiś taniec szczęścia. Nawet blondasek się „obudził”. 1D musieli się zbierać spakować i wyspać. Pożegnałyśmy się. Ogarnęłyśmy salon, kuchnię, poszłyśmy  się umyć i spać, bo gdy skończyłyśmy było już po północy.
Rano obudziła mnie Madzia, która wskoczyła na moje łóżko, wrzeszcząc „najlepszego! Sto lat!”
A no tak… moje urodziny. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a Madzia położyła mi na kolana laptopa.
-już 12?! – przestraszyłam się – aa tak właściwie to po co mi laptop?? – popatrzyłam  się na nią
- pogadasz z ludźmi na skajpaju! – rzuciła we mnie szczotką do włosów – poczesz się, bo się przestraszą! – wybiegła z pokoju. Usłyszałam dźwięk zawiadomienia, że ktoś chce ze mną się połączyć. „Chłopcy” ? na moim koncie… skąd ona zna moje hasło?! Przyjęłam rozmowę. Zobaczyłam nikogo innego jak piątkę znajomych twarzy.
- Heeej!  -pomachałam do kamerki.
- Siemka!! – chłopcy powtórzyli mój gest i  zaczęli śpiewać „happy birthday”
- skąd wiedzieliście?- zapytałam się ich – zgaduję… Madzia? – pokiwali przecząco głowamy – to jak? Ja nic wam nie mówiłam z tego co pamiętam. Więc jak?
- Niall się dowiedział, a my ustaliliśmy z Madzią szczegóły – oznajmił mi loczek.
- a no tak… blondynek wiedział – zaśmiałam się. – dzięki wielkie. Już dojechaliście?
- nie. Siedzimy aktualnie w busiku – znowu loczek – o 16 mamy koncert. Oglądajcie w telewizji, będzie na żywo!! – znowu ich taniec szczęścia. – my musimi już iść. Dojechaliśmy akurat i od razu na próbę. Pa !- pomachali na pożegnanie.
Wstałam i ogarnęłam się, potem poszłam na śniadanie… dobra, na obiad bo  była już 13:30. Pogadałam z Magdą, bo ostatnio nie było czasu. Nim się obejrzałam była już 15:55. Wstałam i poszłam do kuchni. Z zamrażalnika wyciągnęłam 2 opakowania lodów, wzięłam łyżeczki i podreptałam do salonu. Dosiadłam się do przyjaciółki. Włączyłyśmy kanał, na którym miał być koncert. Jakiś facet zapowiadał ich i PRÓBOWAŁ być śmieszny… znaczy ludzie się śmiali, ale to był francuski humor, bo tam właśnie koncert się odbywał.
Koncert się zaczął. Chłopcy zaśpiewali „One thing” , „stole my heart” i kilka innych piosenek. Gdy zbliżał się koniec, muzyka ucichła. Cała piątka podeszła do przodu a głos zabrał Harry.
- Dzisiaj jest szczególny dzień dla pewnej osoby. Mimo krótkiej znajomości, znaczy dla nas dużo. Chłopcy – zwrócił się do reszty na co oni zbliżyli się do loczka. Wzięłam do ręki butelkę z colą i zaczęłam pić. Gdy wszyscy krzyknęli „ Sto lat Alinko!” poplułam się napojem. Zaczęli śpiewać „happy birthday”, po chwili dołączyły się do nich fanki. Ja siedziałam z mokrą bluzką i otwartą gębą wpatrując się w ekran. Gdy skończyli zaczęłam jak głupia skakać po całym pokoju i darłam się, że oni są cudowni. Koncert się skończył, ja się uspokoiłam. Madzia powiedziała mi, że kręciła moją reakcje bo o wszystkim wiedziała. Postanowiłam zadzwonić do chłopaków, ale oni mnie wyprzedzili.  Dziękowałam im i powtarzałam, że są cudowni.
Około 19 do domu wrócił mój brat i Sara. Rzuciłam się na szyję Mateuszowi. On złożył mi życzenia i wręczył małą torebkę z prezentem. W środku były 2 pudełeczka. W pierwszym była zwykła, srebrna bransoletka (http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSGHMcvDJKqjaPXz96RqMIXdmXpY6JvpkdGt5m1PaEM_PxS94lkiriMyOQp) a w drugim 5 zawieszek w kształcie ciastek (http://im3.modna.pl/f6/0b/bransoletki_f60b4f5cd69b9436bc6d3724221aa31e-max.jpg) . Podziękowałam mu. Usłyszałam dzwonek telefonu. Mama. Odebrałam. Porozmawiałam z rodzicami, złożyli mi życzenia, wypytali co się dzieje i opowiedzieli z się wydarzyło w Polsce. Pożegnałam się z nimi.
- młoda, przebierz się i wychodzimy!- mój brat wrzasnął mmi do ucha
- czy ciebie posrało?! Drzyj się głośniej! – odpowiedziałam mu tym samym – a gdzie wychodzimy??
- zabieram cię na spacer do parku, potem hmm… się zobaczy. Chcę z tobą pogadać bo ostatnio nie ma czasu. No! Zbieraj się już! – oznajmił Mati.
Przebrałam się w szare rurki, fioletowo-niebieską, luźną bluzkę na krótki rękawek, do tego niebieskie Vansy.
Na spacerze porozmawialiśmy sobie tak jak dawniej. Potem poszliśmy na lody. Ja czekoladowe a mój brat miętowe. Wróciliśmy do domu o 22:30 więc Madzia i Sara już spały. Ja poszłam wziąć prysznic i zrobiłam to samo co dziewczyny.
Przez te parę dni rozmawiałyśmy z chłopakami przez  telefon, a oprócz tego gadałam z Zaynem. On jest moim przyjacielem. Takim.. takim prawdziwym.

*oczami Niall’a*
Kurde… staram się chować zazdrość. Myślałem, że to minie, ale nie. Nic nie mija. A najgorsze jest to, że ona kręci z Zaynem. Niby nic nie mówił mi o tym, ale te ich pogadanki wieczorne.. dobra nocne, które trwają nawet 2 godziny coś muszą znaczyć. 

____________________________________________________________________________________


Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo!!

Jak wiecie.. nie chciało mi się sprawdzać literówek itd. xdd

Brak weny... tyle powiem... :(

Może wróci już niedługo ! ;)


Pozdrawiam, Alina <3

piątek, 4 maja 2012

Zawiesić czy nie zawiesić?

 Wydaje mi się, że nie ma sensu ciągnąć dalej tego  bloga. Nie mam pomysłów na stałe rozdziały, a jak już mam i są dodane o nikt tego nie czyta... no może 2 - 3 osoby.

Napiszcie (jeśli ktoś to przeczyta) czy jest sens aby ten blog  dalej istniał. Jeśli nie to go zawieszę na hmm.. 2 tygodnie. Przez ten czas napiszę sobie więcej rozdziałów w przód i jak wrócę nie będzie problemu.

Proszę, jeśli to czytasz to skomentuj, lub chociaż zagłosuj w ankiecie ;)

niedziela, 29 kwietnia 2012

Ankieta

Dodałam ankietę, aby zliczyć ile osób czyta moje opowiadanie... czy w ogóle ktoś je czyta. Wiem, że nie chce wam się komentować, bo to niby zajmuje czas, bo nie wiecie co napisać, a w ankiecie klikacie tylko odpowiedź i "zagłosuj". Jeśli to nie problem to zagłosuj. Dla Ciebie to tylko kliknięcie a dla mnie dużo znaczy.

ps. Postaram się napisać nowy rozdział. MOŻE dodam go dziś wieczorem, albo jutro.  Mam cały tydzień wony więc w wolnym czasie coś napiszę.

Pozdrawiam, Alina :)

niedziela, 22 kwietnia 2012

Blogowe GG !

Założyłam GG na potrzeby bloga. Pisałam o nim w rozdziale 3. Możecie tam pisać, co wam nie odpowiada, co się podoba, może macie pomysły na nowe wątki lub dalszą część opowiadania, a może po prostu nudzi wam się i chcecie popisać. Numer :  42732749 

Piszcie pomysły, skargi lub co tam chcecie nawet wtedy, kiedy jestem niedostępna. Ale proszę was o jedno : Nie zapominajcie komentować.  To naprawdę motywuje do pisania. Wiem, że nie czyta tego za wiele osób, no ale chyba na tyle, żeby chociaż z 2 osoby skomentowały, nie? Dobra już nie zrzędzę ;)

rozdział 4

rozdział 4

Rozdział 4
- Wy.. wyłącz ten cholerny budzik – powiedziała pół przytomnym głosem Madzia
- no już! Jest 10 ! Wstawaj, zakupy na nas czekają!
- jakie zakupy? – zerwała się z łóżka – czemu ja znowu nic nie wiem?
- przecież wczoraj się umówiłyśmy na zakupy z Sarą, nie pamiętasz?
- nie? Ja wczoraj spałam.. przez cały dzień!
- widzisz… zbyt dużo Cię omija! – śmiałyśmy się  - a teraz wstawaj, ja idę do garderoby po ciuchy a ty przygotuj kosmetyki !– wybiegłam z pokoju.
Mamy taki sam rozmiar więc nie ma problemu z dobieraniem ubrań. Odkąd mieszkamy w Londynie, nie mamy podziału : ubrania Aliny, ubrania Madzii tylko są wspólne. Wybrałam dwa komplety. Mój składał się z szarych rurek, czarnej koszulki mojego brata,  błękitnej, zapinanej bluzy z kapturem i trampkach za kostkę tego samego koloru, a w zestaw Madzi wchodziły błękitne rurki-jeansy, biała, luźna koszula, czarna nie zapinana kamizelka oraz ciemne, szare balerinki. Wbiegłam do naszej łazienki, w której miałyśmy nasz mały „salon makijażu i fryzur” , podałam blondynce zestaw ubrań dla niej, a sama zajęłam się przemywaniem twarzy. Ubrałam się. Zaczęłyśmy doprowadzać się do „stanu używalności”, co zajęło nam około 30 minut. Już rozbudzone zeszłyśmy na dół, do kuchni. Tam czekała już Sara. Przywitałyśmy się z nią, zjadłyśmy płatki z mlekiem, i wyszłyśmy z domu, kierując się w stronę centrum handlowego.
- Alina, wiem, że za kilka dni masz 15-e urodziny więc te zakupy będą wczesnym prezentem. -  Sara uśmiechnęła się do mnie.
- ale nie trzeba, naprawdę – zdziwiona popatrzyłam się na dziewczyny
- trzeba, trzeba – Madzia musiała doda swoje 5 groszy – Jak byłyśmy tu ostatnio po sukienki, to wpadł Ci w oko taki plecak, więc pomyślałyśmy, że to będzie nasz prezent. Oprócz tego, jeszcze jedna rzecz
- po pierwsze, to zgadzam się tylko na plecak, bo nie będziecie na mnie wydawały tyle kasy, a po drugie, to ty wiedziałaś o tych zakupach prędzej?! – popatrzyłam na Madzię z wyrzutem – nigdy mi nic nie mówicie! – udałam, że płacze. Dziewczyny podeszły do mnie.
- przepraszamy, ale to miała być niespodzianka. Nie płacz. – nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem – no ej!!
- ty powinnaś iść na aktorkę! – dziewczyny śmiały się ze mną – dobra, ruszamy na sklepy!!
Po obchodzie wszystkich sklepów miałyśmy ubrania i dodatki.  Kupiłyśmy sobie :
Byłyśmy zadowolone z zakupów. W drodze do domu wstąpiłyśmy na lody.

Odłożyłyśmy ubrania do garderoby. Była godzina 16:30 więc zeszłyśmy na późny obiad. Po posiłku, wylegiwałam się w pokoju na łóżku. Zdziwiło mnie jedno – nikt do mnie nie dzwonił, ani nie pisał… może nie usłyszałam? Wyjęłam telefon z torebki.
-jak mogli do mnie dzwonić, skoro mój telefon był rozładowany? – spytałam sama siebie. Podłączyłam go do ładowarki. Miałam 12 nieodebranych połączeń i  7 sms’ów, 3 od Niall’a, jeden od Liam’a, jeden od Zayn’a i jeden od Louis’a.  Każdy pytał się czemu ani ja, ani Madzia nie odbieramy a Niall pytał czy coś się stało. Madzia zapomniała komórki w domu. Od razu zadzwoniłam do Irlandczyka i wyjaśniłam mu co i jak. Podczas rozmowy do pokoju wparowała madzia, więc dałam na głośnik. Chłopcy też byli w grupie, więc rozmawialiśmy wszyscy. Zaprosiłyśmy do siebie chłopaków. Dzisiaj Mati jedzie do Sary, a Basia wyjeżdża na wakacje na 3 tygodnie. Dom mamy do dyspozycji. 1D mają przyjść o 19 więc zabrałyśmy się za robienie jakiś przekąsek itp. Jeszcze Liam zadzwonił, czy mają wstąpić do sklepu po coś. Poprosiłam, żeby kupili coś do picia, a wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że bez alkoholu… niemiłe wspomnienia mamy.
- Harry! Ty gnojku! Oddaj mi moje fajki! – przyjechali. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Zobaczyłam Zayna, który gonił Harry’ego, trzymającego w ręce paczkę papierosów oraz trójcę świętą. Każdy z „trójcy” trzymał coś w rękach. Liam trzymał 3 butelki coli i butelkę sprint’a, Niall siatkę ze słodyczami a Louis worek z marchewkami.
-taa… tylko picie – popatrzyłam na nich.
- miłe przywitanie – burknął Liam
- przepraszam. Witajcie goście z drugiego końca miasta! – zaśmiałam się – lepiej?
- tak, tak już lepiej- zaśmiał się Niall
-wejdźcie  - pokazałam dłonią drzwi – MADZIA!!
- CO SIĘ DRZESZ?!  -podbiegła do mnie – o.. heejka? -  powiedziała zmieszana
- zaprowadź ich do kuchni,  a ja spróbuję opanować – pokazałam dłonią na goniących się  - ich.
Kiedy Loczek i Mulat przestali się gonić, posłusznie weszli do domu.
- to co robimy?? – zapytał Louis – filmy??
Wszyscy przytaknęliśmy na propozycję Lou. Wybraliśmy horror „Koszmar z ulicy Wiązłów”. Siedzieliśmy na dużej kanapie. Siedzieliśmy tak : (od lewej) Liam, ja, Niall, Hazza, Madzia, Zayn, Lou. Liam przez cały czas pisał sms’y. widać było po nim, że jest przygnębiony. Hazza co chwilę obejmował Madzię ramieniem a ta zrzucała je. Ja przez większą część filmu byłam wtulona w Blondaska, bo się bałam. Lou przez cały film krytykował grę aktorów itp. Zayn’owi  puszczały  nerwy i co chwila szturchał pasiastego (lou) i memrał coś pod nosem.  Gdy film się skończył postanowiłam wyjść na taras, żeby się przewietrzyć. Za mną wyszedł Zayn.
- i jak tam film? – zaczął rozmowę Zayn
- bałam się… siedziałam wtulona w Niall’a – zaśmiałam się
- po jego minie widać było, że mu to odpowiada. – poruszał śmiesznie brwiami
- weź skończ. Ej.. znam was od 3-4 dni, a czuje się jakbym przebywała w waszym towarzystwie co naj mniej rok – uśmiechnęłam się do niego a on odwzajemnił uśmiech, po czym wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów – nie pal… obiecałeś fanką.. to nie jest zdrowe i śmierdzi..
- sorki… jestem dzisiaj jakiś rozkojarzony i się denerwuję – uśmiechnął się przepraszająco
- nic się nie stało. To dla twojego dobra. Aa.. czemu jesteś rozkojarzony?
- eee.. jest taka jedna.. ja nigdy się nie bałem rozmawiać z dziewczynami, ale z nią jest inaczej. Ona.. ona weszła mi do głowy, rozłożyła krzesło, usiadła na nim i nie ma zamiaru wyjść… cwaniara  - zaśmiałam się – co ja mam zrobić?
- no może… hmm, a myślisz, że ona coś do Ciebie czuje?
- nie wiem.. i tego się boje – opuścił głowę w dół
- zapytaj się jej.. nic nie stracisz, a możesz zyskać – uśmiechnęłam się do niego
- jak na czternastolatkę to mądrze gadasz – zaśmiał się Zayn – piętnastolatkę. Już się poprawiam. Dziękuję – przytulił mnie – czuję się, jakbym zyskał nową, młodszą siostrę.
*oczami Niall’a*
Alina i Zayn gdzieś zniknęli, a chcieliśmy obejrzeć następny film. Wysłali mnie na poszukiwanie. Szukałem w kuchni, w innych pokojach. W  końcu poszedłem zobaczyć na taras. Zobaczyłem ich objętych. Coś mnie zabolało. Czy ja jestem zazdrosny? Chyba tak… tylko o co? Ja nawet nie wiem, czy ona mnie lubi....

_____________________________________________________________________________________


Mamy czwóreczkę! :)
Tak mnie wczoraj "napadło" i napisałam go w pół godzinki. Nie jest zbyt dobry, zresztą jak każdy mój rozdział... ale co tam ;) 

Dziękuję Patrycja_ciacho , za to, że jesteś; za to, że komentujesz.

Jeśli częściej będę miała takie napady weny to MOŻE do wycieczki dodam jakiś rozdział ;)