CZYTASZ - SKOMENTUJ :)
*oczami Niall’a*
Wróciłem do reszty.
- znalazłeś ich? – pierwszy zapytał Liam
- nie. Nie wiem gdzie są.- skłamałem.
- a na tarasie szukałeś? – Gdy Madzia to mówiła, do pokoju
weszły zguby.- a już są.
- szukaliście nas? – Ala zwróciła się do nas
Odpowiedzieliśmy jej, że tak. Włączyliśmy sobie następny
film. Tym razem było to łzawe romansidło, bo Harry nalegał. Ja ciągle myślałem
o jednym. O brązowookiej brunetce.
- ej! Niall! Słuchasz nas w ogóle? – poczułem jak ktoś
uderza mnie w ramie – obudź się! Wróć do żywych! – tak. To Liam mnie „dugał”.
- sorki, zamyśliłem się. O czym rozmawiacie? – zapytałem
zdezorientowany.
- będziemy grać w pytania hahah – Lou się wydarł. – siadaj
bliżej nas! – zwlokłem się z kanapy i usiadłem do reszty w kółku. Tak jak w
przedszkolu.
- ale kręcimy
butelką, żeby każdy pytał i odpowiadał – Zayn… te jego mądrości i rozkminianie
życia… uhh – pierwszy Harry.
Loczkowaty zakręcił butelką i wypadło na Zayn’a.
- hmm… mulacie ty nasz… powiedz mi, co robiłeś z Alą na
tarasie? – Harry śmiesznie ruszał brwiami.
- gadaliśmy.. a coś ty myślał?.... Harry!! Ty zboczuchu
jeden!! – Zayn rzucił się na Harrego.
*oczami Aliny*
Gdy chłopcy przestali się bić, kręcił mulat. Co chwilę zerkałam na Niall’a, który był jakiś
przygaszony, smutny… odkąd wyszłam z Zayn’em pogadać. Nie wiem co się stało.
Może z nim pogadam.
- Niall, co jest ? – zapytałam go, gdy usiadłam koło niego –
eej? Tylko nie mów, że nic, bo to widać.
- eee… gorszy dzień.. – on sobie myśli, że ja ślepa jestem czy coś?! – nie przejmuj
się mną.
- rozumiem, może nie chcesz o tym ze MNĄ gadać, ale masz
chłopaków. Jak się wygadasz to będzie Ci lepiej. – posłałam mu ciepły uśmiech,
który odwzajemnił.
- Słuchajcie dziewczyny – wstał
Liam – musimy się pożegnać, bo przez tydzień nie będziemy się widzieć. Mamy mini trasę
koncertową. – chłopcy zaczęli jakiś taniec szczęścia. Nawet blondasek się
„obudził”. 1D musieli się zbierać spakować i wyspać. Pożegnałyśmy się.
Ogarnęłyśmy salon, kuchnię, poszłyśmy
się umyć i spać, bo gdy skończyłyśmy było już po północy.
Rano obudziła mnie
Madzia, która wskoczyła na moje łóżko, wrzeszcząc „najlepszego! Sto lat!”
A no tak… moje
urodziny. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a Madzia położyła mi na kolana
laptopa.
-już 12?! –
przestraszyłam się – aa tak właściwie to po co mi laptop?? – popatrzyłam się na nią
- pogadasz z ludźmi
na skajpaju! – rzuciła we mnie szczotką do włosów – poczesz się, bo się
przestraszą! – wybiegła z pokoju. Usłyszałam dźwięk zawiadomienia, że ktoś chce
ze mną się połączyć. „Chłopcy” ? na moim koncie… skąd ona zna moje hasło?!
Przyjęłam rozmowę. Zobaczyłam nikogo innego jak piątkę znajomych twarzy.
- Heeej! -pomachałam do kamerki.
- Siemka!! – chłopcy
powtórzyli mój gest i zaczęli śpiewać
„happy birthday”
- skąd
wiedzieliście?- zapytałam się ich – zgaduję… Madzia? – pokiwali przecząco
głowamy – to jak? Ja nic wam nie mówiłam z tego co pamiętam. Więc jak?
- Niall się
dowiedział, a my ustaliliśmy z Madzią szczegóły – oznajmił mi loczek.
- a no tak… blondynek
wiedział – zaśmiałam się. – dzięki wielkie. Już dojechaliście?
- nie. Siedzimy
aktualnie w busiku – znowu loczek – o 16 mamy koncert. Oglądajcie w telewizji,
będzie na żywo!! – znowu ich taniec szczęścia. – my musimi już iść.
Dojechaliśmy akurat i od razu na próbę. Pa !- pomachali na pożegnanie.
Wstałam i ogarnęłam
się, potem poszłam na śniadanie… dobra, na obiad bo była już 13:30. Pogadałam z Magdą, bo
ostatnio nie było czasu. Nim się obejrzałam była już 15:55. Wstałam i poszłam
do kuchni. Z zamrażalnika wyciągnęłam 2 opakowania lodów, wzięłam łyżeczki i
podreptałam do salonu. Dosiadłam się do przyjaciółki. Włączyłyśmy kanał, na
którym miał być koncert. Jakiś facet zapowiadał ich i PRÓBOWAŁ być śmieszny…
znaczy ludzie się śmiali, ale to był francuski humor, bo tam właśnie koncert
się odbywał.
Koncert się zaczął.
Chłopcy zaśpiewali „One thing” , „stole my heart” i kilka innych piosenek. Gdy
zbliżał się koniec, muzyka ucichła. Cała piątka podeszła do przodu a głos
zabrał Harry.
- Dzisiaj jest
szczególny dzień dla pewnej osoby. Mimo krótkiej znajomości, znaczy dla nas
dużo. Chłopcy – zwrócił się do reszty na co oni zbliżyli się do loczka. Wzięłam
do ręki butelkę z colą i zaczęłam pić. Gdy wszyscy krzyknęli „ Sto lat Alinko!”
poplułam się napojem. Zaczęli śpiewać „happy birthday”, po chwili dołączyły się
do nich fanki. Ja siedziałam z mokrą bluzką i otwartą gębą wpatrując się w
ekran. Gdy skończyli zaczęłam jak głupia skakać po całym pokoju i darłam się,
że oni są cudowni. Koncert się skończył, ja się uspokoiłam. Madzia powiedziała
mi, że kręciła moją reakcje bo o wszystkim wiedziała. Postanowiłam zadzwonić do
chłopaków, ale oni mnie wyprzedzili. Dziękowałam im i powtarzałam, że są cudowni.
Około 19 do domu
wrócił mój brat i Sara. Rzuciłam się na szyję Mateuszowi. On złożył mi życzenia
i wręczył małą torebkę z prezentem. W środku były 2 pudełeczka. W pierwszym
była zwykła, srebrna bransoletka (http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSGHMcvDJKqjaPXz96RqMIXdmXpY6JvpkdGt5m1PaEM_PxS94lkiriMyOQp)
a w drugim 5 zawieszek w kształcie ciastek (http://im3.modna.pl/f6/0b/bransoletki_f60b4f5cd69b9436bc6d3724221aa31e-max.jpg)
. Podziękowałam mu. Usłyszałam dzwonek telefonu. Mama. Odebrałam. Porozmawiałam
z rodzicami, złożyli mi życzenia, wypytali co się dzieje i opowiedzieli z się
wydarzyło w Polsce. Pożegnałam się z nimi.
- młoda, przebierz
się i wychodzimy!- mój brat wrzasnął mmi do ucha
- czy ciebie
posrało?! Drzyj się głośniej! – odpowiedziałam mu tym samym – a gdzie
wychodzimy??
- zabieram cię na
spacer do parku, potem hmm… się zobaczy. Chcę z tobą pogadać bo ostatnio nie ma
czasu. No! Zbieraj się już! – oznajmił Mati.
Przebrałam się w
szare rurki, fioletowo-niebieską, luźną bluzkę na krótki rękawek, do tego
niebieskie Vansy.
Na spacerze
porozmawialiśmy sobie tak jak dawniej. Potem poszliśmy na lody. Ja czekoladowe
a mój brat miętowe. Wróciliśmy do domu o 22:30 więc Madzia i Sara już spały. Ja
poszłam wziąć prysznic i zrobiłam to samo co dziewczyny.
Przez te parę dni
rozmawiałyśmy z chłopakami przez telefon,
a oprócz tego gadałam z Zaynem. On jest moim przyjacielem. Takim.. takim
prawdziwym.
*oczami Niall’a*
Kurde… staram się
chować zazdrość. Myślałem, że to minie, ale nie. Nic nie mija. A najgorsze jest
to, że ona kręci z Zaynem. Niby nic nie mówił mi o tym, ale te ich pogadanki
wieczorne.. dobra nocne, które trwają nawet 2 godziny coś muszą znaczyć.
____________________________________________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo!!
Jak wiecie.. nie chciało mi się sprawdzać literówek itd. xdd
Brak weny... tyle powiem... :(
Może wróci już niedługo ! ;)
Pozdrawiam, Alina <3
super rozdział ciesze się że dalej piszesz tego bloga życzę weny. Pozdrwiam♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Życzę weny . :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :) To, co zrobili chłopacy na koncercie było słoodkie <3 Przeczytałam wszystkie Twoje wpisy i zobaczyłam, że miałaś zawiesić bloga. Ale dlaczego? Przecież ty jesteś genialna! Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam i zapraszam do mnie: kartkazpamietnikazyciorys.bloog.pl :*
OdpowiedzUsuń