niedziela, 29 kwietnia 2012

Ankieta

Dodałam ankietę, aby zliczyć ile osób czyta moje opowiadanie... czy w ogóle ktoś je czyta. Wiem, że nie chce wam się komentować, bo to niby zajmuje czas, bo nie wiecie co napisać, a w ankiecie klikacie tylko odpowiedź i "zagłosuj". Jeśli to nie problem to zagłosuj. Dla Ciebie to tylko kliknięcie a dla mnie dużo znaczy.

ps. Postaram się napisać nowy rozdział. MOŻE dodam go dziś wieczorem, albo jutro.  Mam cały tydzień wony więc w wolnym czasie coś napiszę.

Pozdrawiam, Alina :)

niedziela, 22 kwietnia 2012

Blogowe GG !

Założyłam GG na potrzeby bloga. Pisałam o nim w rozdziale 3. Możecie tam pisać, co wam nie odpowiada, co się podoba, może macie pomysły na nowe wątki lub dalszą część opowiadania, a może po prostu nudzi wam się i chcecie popisać. Numer :  42732749 

Piszcie pomysły, skargi lub co tam chcecie nawet wtedy, kiedy jestem niedostępna. Ale proszę was o jedno : Nie zapominajcie komentować.  To naprawdę motywuje do pisania. Wiem, że nie czyta tego za wiele osób, no ale chyba na tyle, żeby chociaż z 2 osoby skomentowały, nie? Dobra już nie zrzędzę ;)

rozdział 4

rozdział 4

Rozdział 4
- Wy.. wyłącz ten cholerny budzik – powiedziała pół przytomnym głosem Madzia
- no już! Jest 10 ! Wstawaj, zakupy na nas czekają!
- jakie zakupy? – zerwała się z łóżka – czemu ja znowu nic nie wiem?
- przecież wczoraj się umówiłyśmy na zakupy z Sarą, nie pamiętasz?
- nie? Ja wczoraj spałam.. przez cały dzień!
- widzisz… zbyt dużo Cię omija! – śmiałyśmy się  - a teraz wstawaj, ja idę do garderoby po ciuchy a ty przygotuj kosmetyki !– wybiegłam z pokoju.
Mamy taki sam rozmiar więc nie ma problemu z dobieraniem ubrań. Odkąd mieszkamy w Londynie, nie mamy podziału : ubrania Aliny, ubrania Madzii tylko są wspólne. Wybrałam dwa komplety. Mój składał się z szarych rurek, czarnej koszulki mojego brata,  błękitnej, zapinanej bluzy z kapturem i trampkach za kostkę tego samego koloru, a w zestaw Madzi wchodziły błękitne rurki-jeansy, biała, luźna koszula, czarna nie zapinana kamizelka oraz ciemne, szare balerinki. Wbiegłam do naszej łazienki, w której miałyśmy nasz mały „salon makijażu i fryzur” , podałam blondynce zestaw ubrań dla niej, a sama zajęłam się przemywaniem twarzy. Ubrałam się. Zaczęłyśmy doprowadzać się do „stanu używalności”, co zajęło nam około 30 minut. Już rozbudzone zeszłyśmy na dół, do kuchni. Tam czekała już Sara. Przywitałyśmy się z nią, zjadłyśmy płatki z mlekiem, i wyszłyśmy z domu, kierując się w stronę centrum handlowego.
- Alina, wiem, że za kilka dni masz 15-e urodziny więc te zakupy będą wczesnym prezentem. -  Sara uśmiechnęła się do mnie.
- ale nie trzeba, naprawdę – zdziwiona popatrzyłam się na dziewczyny
- trzeba, trzeba – Madzia musiała doda swoje 5 groszy – Jak byłyśmy tu ostatnio po sukienki, to wpadł Ci w oko taki plecak, więc pomyślałyśmy, że to będzie nasz prezent. Oprócz tego, jeszcze jedna rzecz
- po pierwsze, to zgadzam się tylko na plecak, bo nie będziecie na mnie wydawały tyle kasy, a po drugie, to ty wiedziałaś o tych zakupach prędzej?! – popatrzyłam na Madzię z wyrzutem – nigdy mi nic nie mówicie! – udałam, że płacze. Dziewczyny podeszły do mnie.
- przepraszamy, ale to miała być niespodzianka. Nie płacz. – nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem – no ej!!
- ty powinnaś iść na aktorkę! – dziewczyny śmiały się ze mną – dobra, ruszamy na sklepy!!
Po obchodzie wszystkich sklepów miałyśmy ubrania i dodatki.  Kupiłyśmy sobie :
Byłyśmy zadowolone z zakupów. W drodze do domu wstąpiłyśmy na lody.

Odłożyłyśmy ubrania do garderoby. Była godzina 16:30 więc zeszłyśmy na późny obiad. Po posiłku, wylegiwałam się w pokoju na łóżku. Zdziwiło mnie jedno – nikt do mnie nie dzwonił, ani nie pisał… może nie usłyszałam? Wyjęłam telefon z torebki.
-jak mogli do mnie dzwonić, skoro mój telefon był rozładowany? – spytałam sama siebie. Podłączyłam go do ładowarki. Miałam 12 nieodebranych połączeń i  7 sms’ów, 3 od Niall’a, jeden od Liam’a, jeden od Zayn’a i jeden od Louis’a.  Każdy pytał się czemu ani ja, ani Madzia nie odbieramy a Niall pytał czy coś się stało. Madzia zapomniała komórki w domu. Od razu zadzwoniłam do Irlandczyka i wyjaśniłam mu co i jak. Podczas rozmowy do pokoju wparowała madzia, więc dałam na głośnik. Chłopcy też byli w grupie, więc rozmawialiśmy wszyscy. Zaprosiłyśmy do siebie chłopaków. Dzisiaj Mati jedzie do Sary, a Basia wyjeżdża na wakacje na 3 tygodnie. Dom mamy do dyspozycji. 1D mają przyjść o 19 więc zabrałyśmy się za robienie jakiś przekąsek itp. Jeszcze Liam zadzwonił, czy mają wstąpić do sklepu po coś. Poprosiłam, żeby kupili coś do picia, a wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że bez alkoholu… niemiłe wspomnienia mamy.
- Harry! Ty gnojku! Oddaj mi moje fajki! – przyjechali. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Zobaczyłam Zayna, który gonił Harry’ego, trzymającego w ręce paczkę papierosów oraz trójcę świętą. Każdy z „trójcy” trzymał coś w rękach. Liam trzymał 3 butelki coli i butelkę sprint’a, Niall siatkę ze słodyczami a Louis worek z marchewkami.
-taa… tylko picie – popatrzyłam na nich.
- miłe przywitanie – burknął Liam
- przepraszam. Witajcie goście z drugiego końca miasta! – zaśmiałam się – lepiej?
- tak, tak już lepiej- zaśmiał się Niall
-wejdźcie  - pokazałam dłonią drzwi – MADZIA!!
- CO SIĘ DRZESZ?!  -podbiegła do mnie – o.. heejka? -  powiedziała zmieszana
- zaprowadź ich do kuchni,  a ja spróbuję opanować – pokazałam dłonią na goniących się  - ich.
Kiedy Loczek i Mulat przestali się gonić, posłusznie weszli do domu.
- to co robimy?? – zapytał Louis – filmy??
Wszyscy przytaknęliśmy na propozycję Lou. Wybraliśmy horror „Koszmar z ulicy Wiązłów”. Siedzieliśmy na dużej kanapie. Siedzieliśmy tak : (od lewej) Liam, ja, Niall, Hazza, Madzia, Zayn, Lou. Liam przez cały czas pisał sms’y. widać było po nim, że jest przygnębiony. Hazza co chwilę obejmował Madzię ramieniem a ta zrzucała je. Ja przez większą część filmu byłam wtulona w Blondaska, bo się bałam. Lou przez cały film krytykował grę aktorów itp. Zayn’owi  puszczały  nerwy i co chwila szturchał pasiastego (lou) i memrał coś pod nosem.  Gdy film się skończył postanowiłam wyjść na taras, żeby się przewietrzyć. Za mną wyszedł Zayn.
- i jak tam film? – zaczął rozmowę Zayn
- bałam się… siedziałam wtulona w Niall’a – zaśmiałam się
- po jego minie widać było, że mu to odpowiada. – poruszał śmiesznie brwiami
- weź skończ. Ej.. znam was od 3-4 dni, a czuje się jakbym przebywała w waszym towarzystwie co naj mniej rok – uśmiechnęłam się do niego a on odwzajemnił uśmiech, po czym wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów – nie pal… obiecałeś fanką.. to nie jest zdrowe i śmierdzi..
- sorki… jestem dzisiaj jakiś rozkojarzony i się denerwuję – uśmiechnął się przepraszająco
- nic się nie stało. To dla twojego dobra. Aa.. czemu jesteś rozkojarzony?
- eee.. jest taka jedna.. ja nigdy się nie bałem rozmawiać z dziewczynami, ale z nią jest inaczej. Ona.. ona weszła mi do głowy, rozłożyła krzesło, usiadła na nim i nie ma zamiaru wyjść… cwaniara  - zaśmiałam się – co ja mam zrobić?
- no może… hmm, a myślisz, że ona coś do Ciebie czuje?
- nie wiem.. i tego się boje – opuścił głowę w dół
- zapytaj się jej.. nic nie stracisz, a możesz zyskać – uśmiechnęłam się do niego
- jak na czternastolatkę to mądrze gadasz – zaśmiał się Zayn – piętnastolatkę. Już się poprawiam. Dziękuję – przytulił mnie – czuję się, jakbym zyskał nową, młodszą siostrę.
*oczami Niall’a*
Alina i Zayn gdzieś zniknęli, a chcieliśmy obejrzeć następny film. Wysłali mnie na poszukiwanie. Szukałem w kuchni, w innych pokojach. W  końcu poszedłem zobaczyć na taras. Zobaczyłem ich objętych. Coś mnie zabolało. Czy ja jestem zazdrosny? Chyba tak… tylko o co? Ja nawet nie wiem, czy ona mnie lubi....

_____________________________________________________________________________________


Mamy czwóreczkę! :)
Tak mnie wczoraj "napadło" i napisałam go w pół godzinki. Nie jest zbyt dobry, zresztą jak każdy mój rozdział... ale co tam ;) 

Dziękuję Patrycja_ciacho , za to, że jesteś; za to, że komentujesz.

Jeśli częściej będę miała takie napady weny to MOŻE do wycieczki dodam jakiś rozdział ;)

piątek, 20 kwietnia 2012

rozdział 3

rozdział 3



*oczami Aliny*
Gdy podeszliśmy bliżej budynku, Niall  wyprzedził mnie i otworzył mi drzwi. Weszliśmy do domu. Zdjęłam kurtkę a Niall powiesił ją na wieszaku. Poszłam w głąb domu.  Przywitałam się z chłopakami a Lou i Liam poznali mnie z Eleonor i Daniell. Usiadłam na 8-o osobowej kanapie a po chwili przyszedł do mnie Niall z piciem. Oczywiści dla mnie bez alkoholu, bo mam 14.. no prawie 15 lat. Szukałam wzrokiem Madzi, nigdzie jej nie było. Po chwili drzwi na taras otworzyły się i do pokoju wszedł loczek, który ciągnął za rękę moją przyjaciółkę. Madzia dosiadła się do mnie, a chłopcy poszli po coś mocniejszego dla siebie. Liam powiedział, ze jego dziewczyna oraz dziewczyna Louisa muszą już jechać, a jako jedyny nie pije, odwiózł je do domu.
- To co teraz robimy? – zapytał znudzony Lou. Nikt nie odpowiedział – Harruś? – Lou śmiesznie poruszał brwiami.
- Nie Louis, nie dzisiaj. Teraz mam inne plany  - popatrzył na Madźkę a ona miała rumieńce na policzkach. Zaśmiał się i wysłał pasiastemu całusa w powietrzu. Lou zrobił minę zbitego psiaka.
- To butelka!! – krzyknął nieźle wstawiony już Zayn. Wszyscy się zgodzili. Było jednak kilka zasad:
- nie ma pica prze z nieletnie (ja i Madzia -.-) i Liama hahaha.
Padały różne pytania, różne zadania..np.: Harry kazał Louisowi  wyjść na balkon i na cały głos krzyczeć, że zadowala się marchewką itp.
Po jakimś czasie znudziła nam się gra w butelkę, więc zaczęliśmy tańczy. Tańczyłam z Malikiem, loczkiem i Liamem. Potem zachciało mi się pić, więc poszłam do kuchni, bo tam było picie i jedzenie. W kuchni siedział Niall.
- Widzę, że ktoś już nie daje rady – zaśmiałam się
- Ja? Ja przecież nic nie piłem.. prawie… po prostu jestem zmęczony tańczeniem.
- tak sobie to tłumacz – usiadłam naprzeciwko blondyna
- ty masz 14 lat? – widać było, że nie jest pewny
- noo.. prawie. Za 3 dni będę miała 15. A co?
- Jakbyś była starsza, to mogłabyś wypić hahaha- śmiał się a ja z nim – chociaż podejrzewam, ze i tak byś nie wypiła zbyt dużo.. pewnie słaba główka haha – nadal się śmiał
-chciał byś. Myślisz,  że ja nigdy nie piłam? – blondyn zrobił minę WTF!? – Noo… co się tak paczysz?
- nic nic. Kiedy po raz pierwszy? – ciekawski jest… nie powiem..
- eeem… 12 lat. Madzia była na noc u mnie. Wiem… teraz pomyślisz sobie, że jestem zdemoralizowaną gówniarą…
- ee niee… ja miałem 11 lat hahahaha- wstał i podszedł do lodówki – chcesz? – wyjął Desperados’ a – hę?
- no daj, daj – wyciągnęłam rękę w jego stronę
- Liam zabije, ale co tam..  wiesz.. wydaje mi się, że mnie nie lubisz.. – zrobił smutną minkę.. Aaa!!
- czemu?
- no tak jakoś… mam przeczucie..
-nie, lubię cię.. ja po prostu zachowuję dystans do ludzi. Kiedyś ufałam ludziom bardzo szybko.. wreszcie musiało coś pójść nie tak i  pewna osoba mnie zraniła..
- jak nie chcesz to nie opowiadaj…. Chociaż ja chętnie wysłucham – uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
- no dobra.. od czego zacząć?
-najlepiej od początku – przyniósł drinka.
- oprócz Madzi, miałam 2 przyjaciółkę, Laurę. Dziewczyny za sobą nie przepadały. Poznałam takiego Piotrka. Naprawdę był fajny.. gdy zaczęłam z nim chodzić zmienił się.. traktował mnie jak rzecz. Pewnego dnia Laura zadzwoniła do mnie i płakała. Okazało się, że wykryto u niej nowotwór i jak w ciągu 2 tygodni nie zbierze pieniędzy na szczepionkę to umrze. Niestety, szczepionka kosztowała aż 30 000 zł, więc było ciężko. Niestety nie udało się. Szukałyśmy pomocy wszędzie. Zostały jej mniej więcej 3 tygodnie życia.. przez pierwszy starałyśmy się spotykać jak najczęściej. Mimo, że Madzia nie przepadała za Laurą była z nami. Potem Laura traciła siły. Nie wychodziła z domu, a potem z pokoju. Można powiedzieć, że zamieszkałam u niej, przez co zaniedbałam Madzię. Laurze  coraz trudniej było oddychać i mówić. Była strasznie blada, a mimo tego, ze zostało jej tylko troszkę czasu, cieszyła się życiem, które ma. Pewnego wieczoru było z nią gorzej. Powiedziała, ze nie chce przyjmować leków, które przedłużyły jej zycie. Miała dwa marzenia : abym była szczęśliwa mimo tego wszystkiego i aby przed śmiercią mogła oddychać bez kłopotu. Kazałam jej zasnąć i obiecałam, że porozmawiamy jutro. Czekałam aż zaśnie. Nagle jej oddech się unormował. Oddychała jak kiedyś, swobodnie i łatwiej. Za jakiś czas przestała oddychać. Ona umarła na moich oczach. – łza poleciała mi po policzku, a Niall ją zobaczył i wytarł
-Piotrek wiedział jak znoszę śmierć mojej przyjaciółki ale miał to gdzieś, a Madzia mimo tego, ze nasze relacje się pogorszyły, nie zostawiła mnie. Była ze mną cały czas, wspierała i pomagała mi się pozbierać. Wtedy zrozumiała, że za szybko zaufałam Piotrkowi. Zerwałam z nim. – zastopowałam się i wzięłam wielki łyk drinka – o cholera.. jaki mocny!
- Mówiłem, że nie wypijesz za dużo. A co do opowiadania to ci się nie dziwie. Też kiedyś ktoś mnie zranił i wiem jak ciężko jest odbudować zaufanie do ludzi.
- chodźmy do reszty.. zobaczymy czy już bateria im wysiadła
- dobra
Wyszliśmy z kuchni a ja przejrzałam się w lustrze na korytarzu.  
- co tam robiliście?? – zapytał Harry śmiesznie ruszając brwiami
- gadaliśmy, jedliśmy, piliśmy – odpowiedział Niall
-… tak długo?
- dobra Niall.. nie oszukujmy ich.. – popatrzyłam na blondyna – to był szybki numerek na blacie w kuchni – powiedziałam z udawaną powagą. Wszyscy łącznie z Irlandczykiem mieli miny „WTF?!”. Ja widząc ich nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem; po chwili blondas dołączył do mnie.
- nie rozumiecie, że to był sarkazm? – zapytała Madzia
- aaa.. sorki.. po pijaku mój mózg  jest nie zbyt  zdatny do użycie – ja się pytam czy mózg Harry’ego jest zdatny do użycia na trzeźwo?
- Uh.. nie strasz nas już więcej – Liam odetchnął z ulgą – a piliście w sensie, że?
- no że… aaa… - jąkałam się
-eey… Aluś, nie martw się..On wie że ja też już piłam hahaha
- a no właśnie tak… Olejmy to!  Już wypiłyście to trudno… tylko, żeby nie było problemów potem – zadziwiła mnie postawa Liam’a.
- nie bój się… ja jestem pod opieką brata.  On nic nie zrobi hahaha
- no to polewamy!!
Wypiliśmy dość dużo więc zaczęła nam „lekko” odwalać. Zayn tańczył na stole „makarenę”, Lou kłócił się z telewizorem, Harry leżał pod stołem, na którym tańczył mulat, Liam „kłaniał się” klozetowi (czy on nie powinien być trzeźwy?) a Niall tańczył irlandzki taniec. Madzia spała w kuchni oparta o stół.. tak przynajmniej było jak poszłam się napić. Poszłam zobaczyć co z Liamem, chociaż sama się ledwo trzymałam na nogach. Weszłam do łazienki.
- Madzia?? Czemu Liam śpi w wannie?
- nie wiem… był tu jak przyszłam. Źle mi się zrobiło więc  -w tym momencie nachyliła się nad ustępem – rzygam..  – wyciągnęłam z kieszeni gumkę do włosów i związałam jej kudełki, bo biedna się męczyła z trzymaniem ich.
- to ja pomogę Liamowi przedostać się do pokoju.
- co ja? – Liam się obudził – ee.. jak ja się tu znalazłem? … a już pamiętam. Eech.. idę do siebie bo już nie potrafię. Dobranoc – zebrał się i wyszedł.
- jeden z głowy – nagle usłyszałam trzask – Co to?! – wybiegłam z łazienki i zobaczyłam Zayna leżącego na ziemi, chyba spadł ze stołu. Niall też leżał na ziemi ale chyba dlatego, że się śmiał. Lou pomógł mu wstać, a Harry wyszedł spod stołu.
- hahahahahahah – nie mogłam się powstrzymać – dobra.. każdy pobudzony?
- no chyba tak – jęknął Zayn – hahahah -  że go nic nie boli.. a no tak, alkohol robi swoje
- zatańczysz? – niall podszedł do mnie i podał mi rękę. Tak samo Liam (?! Skąd on tu?) do Madzi. Harry podszedł do Lou (?! Jeszcze raz się pytam?!). wszyscy tańczyliśmy a Dj Malik puszczał muzykę. Potem Harry zrobił odbijanego i Madzia tańczyła z nim. Skończyła się piosenka, więc ja i Niall poszliśmy się napić do kuchni. Wzięłam wielkiego łyka z mojego drinka. Potem urwał mi się film..
Moja głowa! Jak boli! Wstałam ze schodów (?!) na których spałam. Jaki syf!
Zobaczyłam się w lustrze na korytarzu. Eeee… coś mi nie gra. Czemu mam na sobie tylko męską koszulkę(nie licząc bielizny oczywiście xd)? Aaa… ok. mój ryj! Tak ryj powiedziałam. Tusz rozmazany na całej twarzy! Pobiegłam do łazienki sięgając po torebkę wiszącą na wieszaku. Zmyłam wczorajszy makijaż i zrobiłam sobie nowy – delikatniejszy. Poczesałam włosy. Weszłam do kuchni i zobaczyłam ledwo żyjącego Harry’ego i Madzię, która spała z głową na stole.
- witam, ktoś nie jest w najlepszym stanie? – zapytał loczek podnosząc się ze stołka.
- no… macie coś na kaca? – zapytałam i uśmiechnęłam się błagalnie
- Jasne. Zaraz zrobię miksturę haha – podszedł do szafki i wyciągnął jakieś tabletki – chcesz wody?
- daaaaj – jęknąłam -  a właśnie – wzięłam łyk wody – gdzie są moje ciuchy?
- eee… chyba w pokoju gościnnym – popatrzył się na mnie – no.. tak mi coś świta, że pożyczyłaś koszulkę od któregoś z nas. Od Niall’a,  tak. To jego koszulka – uśmiechnął się
- to ja się przebiorę – odwzajemniłam uśmiech – zaraz wracam.
Jezu… jak tu jebie wódką! Weszłam do pokoju, mijając po drodze Harry’ego przypiętego różowymi kajdankami do Louisa. Zatkałam usta aby nie zacząć się śmiać. Ogarnęłam się i poszłam  z powrotem do kuchni, gdzie była obudzona już Madzia, Hazza i Liam. Wypiłam „miksturę” Harry’ego. Było południe. Musiałyśmy się już zbierać. Zadzwoniłam po mojego kochanego braciszka. Podziękowałam chłopakom za imprezę. Chciałam pomóc im troszkę „ogarnąć” dom zanim Mati przyjedzie, ale powiedzieli, że dadzą sobie radę. Przeprosiłyśmy, że nie pożegnamy się z resztą, która jeszcze spała. Pożegnałyśmy się z „żyjącymi” i wyszłyśmy przed dom. Brat już czekał.
Dojechałyśmy do domu i od razu padłyśmy na łóżka. Obudziłam się o 16:30. Wstałam i zeszłam na dół, do kuchni. Był tam mój brat. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Tak, tego mi brakowało.
Wyszłam na taras, aby się przewietrzyć. Usiadłam na wielkiej huśtawce. Po chwili przyszedł do mnie Mati z kubkiem gorącej czekolady.
-tak jak dawniej  - przysiadł się do mnie – kocham Cię. Jesteś najlepszą siostrą, jaką można mieć.
- dziękuję. Ja też Cię kocham.
Rozmawialiśmy długo, aż się ściemniło. Nagle przyszła do nas Madzia. Nie wyspana Madzia czyli zła Madzia. Trzymała w ręce mój telefon. Dzwonił.
Odebrałam go. To NIall. Rozmawialiśmy przez pół godziny; próbowaliśmy przypomnieć sobie co się wczoraj działo. Jemu film urwał się w tym samym momencie jak mi. Była godzina 22 więc pożegnałam się z nim. Zjadłam „kolacje”  

______________________________________________________________________________

Przepraszam , że tak późno dodaję rozdział, ale muszę nadgonić się z nauką. Postaram się dodać nowy rozdział ale nie wiem kiedy, bo od środy do piątku będę na wycieczce w Warszawie :D

Jeśli są jakieś błędy, to wybaczcie ale mi się nad zwyczajniej w świecie NIE CHCE ich poprawiać :) 

Jeśli chcecie się ze mną skontaktować, to piszcie na gg, które założyłam na poteszeby bloga : 42732749 :)
Ten rozdział dedykuję wszystkim osobą, które skomentowały moje "wypociny". Jeśli nie jest to wielkim problemem do dajcie znać, że czytacie mój blog (komentarze lub gg).

Pozdrawiam, Alina ;*

piątek, 13 kwietnia 2012

Rozdział 2


Rozdział 2
*Oczami  Magdy*
Gdy Ala skończyła umawiać się z blondynem, zadzwonił mój telefon. Gdy spojrzałam na wyświetlacz zobaczyłam napis „Harry dzwoni”. Uśmiechnęłam się do pod nosem i odebrałam.
*rozmwa*
Ja : Cześć Harry.
Harry:  Heej. Mam taką propozycję..
J: hę?
H: Bo.. Niall i Alina wychodzą razem, a nam w domu będzie się nudzić. Jeśli masz czas  to może wpadłabyś do nas. Blondyn i Ala dołączyli by do nas później.
W tym momencie usłyszałam jak ktoś wyrywa telefon loczkowi.
- Będzie PARTY HARD!!! – tym ‘ktośkiem’ okazał się Zayn.
J: Spoko. A oni, w sensie, ze Niall i Alina już wiedzą?
H: Niall tak, a dla Aliny będzie to niespodzianka.
J: aa rozumiem. To o  której mam się zjawić. A i gdzie mam się zjawić?
H: o to się nie martw. Około 19-tej przyjadę po Ciebie.
J: Dobra. To do zobaczenia!
H: Pa
*Koniec rozmowy*
Muszę pomóc Alinie wybrać ciuchy na randkę czy spotkanie z Niallem. Po dokładnym przeszukaniu garderoby przyjaciółki wybrałyśmy ciekawy zestaw (http://republika.pl/blog_id_5058649/7848045/tr/komplet.jpg) . Nie chciała ubierać sukienki, bo to po prostu wypad do kawiarenki. Zrobiłam jej delikatny makijaż.  Alina gotowa. Za 10 minut będzie wychodzić, a wtedy ja znajdę czas, aby zabrać się za siebie.
 *Oczami Niall’a”
Jestem już na miejscu.  Starałem się przyjść prędzej, bo nie chciałem się spóźnić, jak miałem w zwyczaju. Chcę, nawet bardzo chcę ją poznać bliżej. Mimo, że rozmawialiśmy niecałą godzinę, Alina wydawała się miłą i sympatyczną dziewczyną. Jeszcze chwila… no dobra, kilka chwil. Przeszedłem pół godziny prędzej!
*pół godziny później*
-Cześć – przywitałem się.
-hejka. Długo czekałeś?
- Nie. Przyszedłem tu kilka minut przed Tobą – skłamałem.
- to dobrze.
Nasze spotkanie odbyło się w miłej atmosferze. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Znudziło się nam siedzenie w jednym miejscu, a do naszej domówki  były jeszcze dwie godziny. Wybraliśmy się na  spacer po  parku.

*oczami Madzi*
Jest 18:15, muszę się przygotować. Z mojej szafy wygrzebałam fioletowe rurki, szarą koszulkę z jakimiś kolorowymi napisami. Do tego szare balerinki i czarny sweterek. Jeszcze makijaż, fryzura i gotowe.
Skończyłam! Sukces! O!! Harry przyjechał! Spokój, przecież to tylko Harry Styles z One Direction.
Ogarnij się Madzia!! Jezu… coś się ze mną dzieje.. gadam do siebie. Muszę zejść na dół… ale jeszcze ostatnia poprawka. Jest! W dół. Puka do drzwi!! Spokój! I koniec z rozmawianiem z samą sobą!!.
- Cześć, jesteś idealnie na czas – zachichotałam
- Siemka. Bo ja jestem idealny pod każdym względem! – powiedział z powagą… udawaną.
- Słodzisz sobie oj słodzisz – pokręciłam głową  - Ja jestem gotowa, możemy się zbierać.
Harry otworzył mi drzwi do samochodu. Droga zajęła nam 15 minut. Loczek zaparkował samochód. Ich dom, a raczej willa robi wrażenie.

*oczami Aliny*
- Mam dla Ciebie taką propozycję.. – zaczął Niall.
- tak?
- Chłopcy urządzają dzisiaj domówkę i powiedzieli mi, że jeśli się zgodzisz to mam Ciebie wziąć ze sobą. Co ty na to?
- Hmm.. propozycja dość kusząca, ale w domu mam Madzię..
- o nią się nie martw. Ona jest już u nas.
- aha…  dobra. Tylko się zastanawiam czemu nigdy nic nie wiem – zaśmiałam się
- takie życie. Zbierajmy się już.
Szliśmy około 10 minut. Doszliśmy pod dom chłopaków. Słychać było głośną muzykę. Zapowiadał się ciekawy wieczór…

_____________________________________________________________________________________


Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam pomysłów ;)
Myślę, ze nie jest tragicznie... przepraszam za literówki i błędy ortograficzne, ale nie  mam cierpliwości sprawdzać xd
3 rozdział będzie prostszy do napisania, bo w końcu ma być 'Party Hard' :D

piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział 1


4 dnia naszego pobytu w Londynie, na tablicy ogłoszeń zobaczyłyśmy plakat, w którym zapraszają na "Wielki młodzieżowy bal maskowy!". Warunkami wstępu była maska oraz dowód, że jest się w przedziale wiekowym 14-20.
  Po długich namowach Madzi zgodziłam się. Wróciłyśmy do domu, aby wziąć pieniądze i oznajmić, że idziemy na zakupy... w końcu  na takim balu trzeba wyglądać jak człowiek.
   Zakupy zajęły nam 2 godziny. Madzi kupiła sobie piękną sukienkę (http://www.welonimuszka.pl/wp-content/uploads/2010/12/niebieska-sukienka-miss-selfridge.jpg). Pomogła mi także wybrać moją (http://www.uroda-wdziek.pl/userfiles/impreza%20andrzejki%203.jpg). Byłyśmy zadowolone z zakupów. Dokupiłyśmy sobie także maski w kolorach  sukienek. Po drodze do domu wpadłyśmy do "Milk Shake City" ( chyba tak się to piszę xd). W środku oraz na zewnątrz było wiele dziewczyn, które coś krzyczały. Niestety było ich tak dużo a każda krzyczała coś innego przez co nie zrozumiałam nic. Nagle jedna dziewczyna krzyknęła na cały głos coś w stylu "Chłopaki już tu idą, widać ich!". Nie zważając na to co się dzieje weszłyśmy do środka. Zamówiłyśmy sobie po shaku i usiadłyśmy w kącie. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Do środka weszło chyba z 30 dziewczyn na raz a chwilę po nich pięciu chłopaków.
- To oni, Aluś, to oni!! - Madzi nadawała jakby 3 razy szybciej. Ja tylko siedziałam ze słomką w buzi. Po chwili ją wyciągnęłam, bo wyglądało to komicznie.
- wiem... nie wierze. Łoooł... na żywo są jeszcze bardziej przystojni! - mówiłam po polsku żeby nikt inny nas nie zrozumiał.
Zapadła cisza, którą przerwał Harry. Tak, Harry z One Direction, to oni byli piątką chłopaków, którymi zachwycają się miliony dziewczyn  a najbardziej te, które są aktualnie w "Milk Shake City".
- Dziewczyny, spokój. Damy wam autografy,  zrobimy sobie z wami zdjęcia, ale dacie nam potem kupić to, po co tu przyszliśmy, ok? - zapytał Loczkowaty. Dziewczyny, jak dzieci w przedszkolu odpowiedziały chórkiem "taak!" i uciszyły się. Ja z Madzią nie wytrzymałyśmy i wybuchnęłyśmy niepochamowanym śmiechem. Czułam na sobie wzrok większości ludzi będących w budynku, ale śmiałam się dalej. Poczułam wibracje w kieszeni, a zaraz rozległ się dźwięk piosenki "Paradise City" od Guns'n Roses. Wszyscy popatrzyli się na mnie. Odebrałam telefon. Dzwoniła koleżanka moja i Madzi, chciała z nami porozmawiać. Po jej głosie było słychać, że płacze. Pytałam co się stało, a w między czasie pokazałam Madzi gest aby wyjść na zewnątrz. Blondyna zabrała swoją torebkę, ubrała kurtkę i wzięła nasze torby z sukienkami, butami itd.
Usiadłyśmy na ławce, kilkadziesiąt metrów od "zlotu fanek". Załączyłam rozmowę na głośnik. Mimo, że było wokół dużo ludzi i tak nikt nas nie zrozumie, bo przecież rozmawiamy po polsku.
- Co się stało kochanie? - zapytałam troskliwym głosem
- No .. bo on.. on .. - jąkała się- on mnie zdradził - powiedziała po czym wybuchła głośniejszym płaczem.
- Myszko, nie płacz. - zatrzymała na chwilę swoją wypowiedź - Jak się o tym dowiedziałaś? Z kim to zrobił? Co zrobił?
 Kaśka (tak miała na imię nasza przyjaciółka) opowiedziała nam o wszystkim. Musiała się komuś wyżalić, bo potem było już lepiej.
  Ruszyłyśmy w stronę domu. Musiałyśmy przejść koło "Milk Shake City". Kiedy to robiłyśmy, chłopcy wychodzili z budynku. Popatrzyłam się w ich stronę. Moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Niall'a. Posłałam mu uśmiech, a on go odwzajemnił. Gdy go mijałam powiedział : „ładny tatuaż” . Tak, mam tatuaż, na szyi, prawie przy uchu, był to mały napis po polsku „Wierz w siebie”. Miałam spięte włosy, więc zauważył go bez problemu. Byłam w stanie wymamrotać tylko głupie „dzięki”.W tym momencie znowu usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Dzwonił mój brat.
M: Gdzie jesteście?
A: No na rynku, za 15 minut będziemy, ok?
M: Dobra, ale sie nie spóźnijcie, martwie się o Ciebie.
A: Jasne jasne. Pa

Rozłączyłam się. Powiedziałam Madzi, że musimy się już zbierać. Dziwnie się czułam, bo wiedziałam, że chłopcy ciągle się na nas patrzą.

- Chłopcy, idziemy, Simon na nas czeka - powiedział Liam. Chłopcy mrukneli coś w stylu "noo.. ok"

Rozeszliśmy się w swoją stronę.


                                               *********************************************************

   - Dzisiaj baaal, bal maskowy!! Tarararara! - krzyczałam jak jakaś nienormalna.
   - Może poznamy kogoś fajnego!! - Madźka dołączyła się do mnie.

 Zeszłyśmy na śniadanie. Mój braciszek się postarał. Jajecznica, tosty, sałatka... hmm..ciekawe czego ode mnie chce?
- Czego nie masz, czego nie potrafisz?? - zapytałam brata. Madzia zaczęła się śmiać. Nie wiedziałam z czego. Zrobiłam minę "WTF?!". Ona powiedziała, że zna powód. W tym momencie do kuchni weszła Sara w koszuli mojego brata. Już zrozumiałam. Przywitałam się z nią. Polubiłam ją, mimo, że znam ją tylko 3 dni. Zjadłam i poszłam się przebrać, bo ile można siedzieć w piżamie?
  Do obiadu oglądałyśmy filmy. Nudne były, ale co tam. Na obiad zamówiliśmy pizzę. Po Jedzeniu poszłam z Madzią na krótki spacer po parku. Usiadłyśmy na ławce i gadałyśmy na wszystkie możliwe tematy. Wróciłyśmy, bo trzeba się przygotować na bal.
   Magda upięła mi włosy w delikatnego koka, a ja pokręciłam jej włosy. Ja zrobiłam sobie delikatny makijaż, w przeciwieństwie do Madzi, bo ona miała baaaardzo mocny makijaż. Jeszcze tylko ubrać się i idziemy. Poszłyśmy do łazienek (każda do innej, żeby nie tracić czasu) aby zrobić ostateczne poprawki.
W tym samym momencie otworzyłyśmy drzwi, a jako że łazienki były naprzeciwko siebie zobaczyłyśmy się nawzajem od razu.
- WooW/jej- powiedziałyśmy w tym samym czasie.
-Wyglądasz… łaa… nie jak 14-latka – powiedziała Madzia.
-Dzięki, że mnie postarzasz – udawałam focha
- tak, tak… jak na 14 to hmm… seksi hahahahah
Nie wytrzymałam i wybuchłam niepochamowanym śmiechem.
- Dziewczyny!! Ruszyć zadki no! Zbierać się, bo się spóźnicie a mam was zwieść przecież!- darł się mój brat z dołu.
- Juuż – odpowiedziałyśmy chórkiem.
Weszłyśmy do samochodu i zaczęła się gadka:
- uważajcie na siebie, nie róbcie nic głupiego, jak będzie alkohol to nie pijcie a jak już to troszeczkę, żeby nie podpadło …. Bla bla bla
- no doobra… jeju, co my mamy 5 lat?? – Madzia się oburzyła ale potem się zaśmiała.
- już jesteśmy. Teraz już wypadać z auta i dobrze się bawić! – popędzał nas Mati
- no pa, zadzwonimy po ciebie, jeśli nie będziemy umiały wrócić pieszo hahaha
- taaa, jasen, narka! – odjechał.
    Mimo, ze byłyśmi około 100 metrów od szkoły, w której odbywał się bal, pełno osób w maskach chodziło koło nas.
Przy wejściu do budynku stali ochroniarze, chcieli nasze dowody osobiste. Podałam mój i Madzi. Gościu pooglądał i mruknął pod nosem „Polska hmm… ciekawe”. Pokazał nam gest, byśmy weszły do środka.
- Jaka ta sala jest cudna!! – moja przyjaciółka się zachwycała wszystkim. Podeszłyśmy do stołu z przekąskami i napojami, bo byłam spragniona jak nigdy. Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak i poprosił do tańca. Nic nie mówiłam, on też nie. Tańczyliśmy 3 piosenki, a w tym momencie Madźka podrywała jakiegoś gościa.
- A do karaoke zapraszamy – darł się do mikrofonu jakiś facet. W tym momencie wielki reflektor wskazał na…. Na mnie!! Nie chciałam iść, ale moja „mądra” przyjaciółka popchnęła mnie na scenę, gdzie stał chłopak z którym miałam śpiewać. „Przecież nikt mnie tu nie zna, a zresztą mam maskę” pomyślałam.
Raz się żyję. Mieliśmy zaśpiewać piosenkę „Raise You Glass”- Pink. Przed śpiewaniem chłopak podszedł do mnie i powiedział : „To ty, ty byłaś przed „Milk shake city”, twój tatuaż, poznaję” Uśmiechnął się do mnie. Usłyszałam jak kilku chłopaków drze się „No, dalej!” Wszyscy mieli  takie same garnitury i maski. Chłopak, z którym mam śpiewać miał blond włosy, a tamci brązowe albo czarne. Zaczęłam wszystko kojarzyć! To ON! NIall Horan! Ten Niall Horan z One Direction! Aaaaa!
 Pierwsze dźwięki piosenki wydobyły się z głośników. Zaczęliśmy śpiewać (nasze wykonanie, tylko wyobraźcie sobie, że to śpiewa Niall a nie Jason, ok? :D   http://www.youtube.com/watch?v=fNLGNfRK1Cw). Jak on cudnie śpiewa!! Jezuusie!! Ludzie bili nam brawo. Zeszłam ze sceny, i zobaczyłam jak Niall idzie w moją stronę.
- Ładnie śpiewasz- powiedział- bym zapomniał… Jestem Niall. Niall Horan.
- a ja  Alina Wuta – odpowiedziałam.
- Jak?
-Alina A L I N A – zaśmiałam się i przeliterowałam mu imię.
- Chyba nie jesteś stąd? Wnioskuję po imieniu.
- Masz rację. Pochodzę z Polski, przyjechałam tu na całe wakacje.
- My, znaczy ja i chłopaki mamy urlop na całe wakacje. Ty śpiewasz jakoś „zawodowo”?
- Nie… ja nie, nigdy o tym nie myślałam, bo wiem że nie jestem dobra w śpiewaniu, a robię to bo lubie.
- chyba sobie żartujesz! Jesteś świetna, masz bardzo dobry głos.
- dzięki- poczułam że się czerwienie, ale na szczęście miałam maskę.
- Może wyjdziemy na zewnątrz, duszno tu?
- Dobry pomysł
Wyszliśmy na podwórko i usiedliśmy na ławce przed budynkiem.
- Och, twoi koledzy są „napadnięci” przez moją przyjaciółkę. Ale chyba im to nie przeszkadza.- niedaleko nas stała reszta chłopaków i Madzia.
- No, oni lubią takie klimaty hahaah- ten jego śmiech! Myślałam że się rozpłynę!!
- O cholera! Już północ… muszę wracać do domu. Zawołam Madzię i się zbieramy.
- Idziecie pieszo?
- tak’
- mogę cię odprowadzić?
- jasne, tylko pójdę po Madzię
- może reszta pójdzie z nami.. hmm..
Poszłam z Niall’em do reszty.
- Cześć, Jestem Liam
-Ja jestem Lou
- a ja Zayn
-Gdzie Hazza i Magda?- Zapytał się Liam
- Tam- pokazałam palcem w miejsce, gdzie przebywała moja przyjaciółka i Loczkowaty.
- Ooo… coś się kręci hahaha- Zayn śmiał się.
-On mnie zdradza!! A ja go kochałem bardziej niż wszystkie marchewki świata! – Lou udawał, że płacze.
 Hazza i Madźka przyszli do nas, i ruszyliśmy w stronę domu mojego i Madzi.
- opowiedz nam coś o sobie Ala, bo o Madzi wiemy już dość sporo – poprosił Liam
- no dobra. Od czego zacząć?- zapytałam
- najlepiej od początku- zaśmiał się Zayn
- Ok. Jestem Alina Wuta, mam 14 no prawie 15 lat, pochodzę z Polski. Mam starszego brata. Tutaj przyjechałam na wakacje. Coś jeszcze chcecie wiedzieć?
- ulubione zajęcie?
- Uwielbiam tańczyć, gram na gitarze, lubię śpiewa ale nie wychodzi mi to za dobrze- zaśmiałam się- ogólnie muzyka to mój żywioł.
- ta, nie wychodzi ci to… chyba żartujesz! Masz niesamowity głos!- powiedział Harry, a ja się zarumieniłam.
-dzięki – Uśmiechnęłam się- już jestem, to nasz dom- oznajmiłam
- no to do zobaczenia! – Louis pomachał mi i Madzi
Niall podszedł od mnie i przytulił. Jakie cudne uczucie! Przeszedł mnie dreszcz, a w żołądku miałam stado motyli.
- Jeśli chcesz to możemy się jutro spotkać – zaproponował NIall. W jego głosie było słychać strach.
- no jasne, jak masz czas- uśmiechnęłam się do niego.
- ładnie się uśmiechasz – powiedział blondasek
-dziękuję – znowu się zaczerwieniłam – już muszę iść, pa – Niall pocałował mnie w policzek
- zadzwonię to się umówimy na jutro, Na razie – uśmiechnął się i poszedł za chłopakami.
Mimo późnej godziny nie byłam zmęczona, Madzia też nie.
-Jaki Harry jest uroczy!- Beblała blondii – powiedział, że chce się spotkać!
- no no … po tobie to się można było spodziewać – zaśmiałam się – na Ciebie zawsze każdy leciał. No w końcu z taką twarzyczką jak twoja, nie może być inaczej ahhaha
- A wiesz, że wpadłaś w oko Niall’owi?
-taa… fajnie by było… on jest taki uroczy i w ogóle !
- Musicie się spotkać, naprawdę!
- no jesteśmy umówieni .. tak jakby – uśmiechnęłam się szeroko
- Aaaa!.. widzisz… ej.. po twoim głosie słychać, że się martwisz… co jest?
-wiesz.. ja nie umiem tak jak ty. Podejść, zagadać, ja się wstydzę, po prostu.
- ale dzisiaj gadałaś z Niall’em swobodnie.
- no bo z nim jest inaczej.. idziemy już spać?
- no.. ja już mam wyładowaną baterię.
Poszłyśmy się umyć i zasnęłyśmy. Śniło mi się spotkanie z Blondynem.
Na początku było fajnie, spacerowaliśmy po Londynie, byliśmy na lodach. Nagle zatrzymał się i powiedział:
„No, teraz mam już spokój. Obiecałem ci spotkanie, żeby być miłym. Myślę, że to się nigdy nie powtórzy.” I odszedł. Oczy zaszkliły mi się natychmiastowo uciekłam. Gdy biegłam przez ulicę, poczułam, uderzenie. Wpadłam pod samochód.
- Aluś! Alina! Obudź się!!
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę na podłodze, koło łóżka.
- O .. jak dobrze, że to sen.
- ale co się stało?
Opowiedziałam jej wszystko. Ona uznała, ze mam bujną wyobraźnie.’
- A właśnie. Dzwonił Niall ale spałaś, więc ja odebrałam. Powiedziałam, że oddzwonisz, jak wstaniesz
- O Jezus! Czyli nie udawał! Na serio chce się spotkać!! !aaaaaaaaaaaaaaa!
- Nie wrzeszcz tylko dzwoń do niego!
- no już, już.. ale ja nie mam jego numeru.
-przecież dzwonił, zresztą zapisałam ci go do kontaktów.
-co ja bym bez ciebie zrobiła?
- nie wiem nie wiem. Dzwoń, bo sama cię z nim umówie!
- No już, już dzwonię.
Wybrałam numer, a uśmiech automatycznie nasunął mi się na twarz.
*rozmowa*
N: Halo?
A: Cześć, to ja Alina.
N: O siemka. Dzwoniłem do Ciebie ale spałaś.
A: wiem, wiem. Madzia wszystko powiedziała.
N: No to tak, dalej chcesz się spotkać?
A: Jeśli ty chcesz to oczywiście.
N. To może o 16 w „Milk shake City”?
A: Jasne, mi pasuje
W tle było słychać głos któregoś z chłopaków, chyba Liama „Ooo!! Nasz Irlandzki chłopczyk umawia się na randkę!!”
N: sorki za nich, oni tak zawsze.
A; jasne, nic się nie stało – zaśmiałam się
N; Czyli 16, ja, ty i „Milk Shake City”?
A: Tak , do zobaczenia.
N: nie  mogę się doczekać, pa
*koniec rozmowy*

 ____________________________________________________________________________________

Siemka! z góry was przepraszam za ten rozdział. Nie jestem z niego zadowolona.

Piszcie w komentarzach, jeśli macie propozycję jakiegoś zdarzenia :)

Przeczytałęś/aś ? skomentuj, to na prawdę motywuje do pisania :)