Boli, tak cholernie boli. On nie miał
pojęcie jak się czułam. Ale przecież kim ja jestem?!
Piętnastolatką, która ubzdurała sobie uczucie od drugiej osoby?!
Najwyraźniej tak.. najgorsze jest to, że nie wiem, czy to, co mi
powiedział jest prawdą.... Następny problem – ja go KOCHAM. Tak,
przyznałam się, że kocham tego farbowanego blondyna o oczach, w
których można się zatracić, o śmiechu, którym zaraża
wszystkich na około. - moje przemyślenia przerwał telefon domowy.
Ciocia Hania.
* rozmowa *
- cześć ciociu – próbowałam udawać wesoły głos
- cześć kochanie, mogłabyś dać mi do telefonu Mateusza?
- Dobrze, już go wołam – na cały dom wydarłam się „Maaaaatiii!! Ciocia dzwoni i chce z tobą rozmawiać!!!!”* koniec rozmowy *postanowiłam się przejść więc powiedziałam to Matiemu szeptem i ruszyłam na podwórko.
Szłam w stronę parku gdy dostałam
sms'a od Liama :
„ Hej młoda, jeśli masz czas, to
przyjdź na sale numer 3 na * tajna nazwa ulicy *.”
Ja odpisałam mu : „Jasne, jestem
blisko, za chwilę będę” i ruszyłam w stronę tego miejsca.
Był to dom kultury. Pewnie chłopcy
mieli próbę. Weszłam po schodach, otworzyłam duże, ciężkie
drzwi. W recepcji siedziała kobieta, wyglądała na 30 lat
- gdzie jest sala numer – tu się zawahałam i musiałam przypomnieć sobie który numer – eeem.. 3? - uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie.
- Po schodach i w prawo – oddała uśmiech
- dziękuję!
Poszłam za wskazówkami. Korytarz i
różne sale. 1...5...2...4...7... jakoś nie po kolei są, ale
dobra, nie czepiam się .. jest 3 ! Pchnęłam drzwi, a na sali
siedzieli 1D, Madzia, Elka i Dan. Przywitałam się z każdym.
Dziewczyny, Zayn, Liam, Harry, Lou … i Niall.. podeszłam do niego
wydudkałam ciche „cześć” i delikatnie go przytuliłam. 1D
przećwiczyli jeszcze kilka piosenek a my (dziewczyny) śmiałyśmy
się z nich i lepiej poznawałyśmy El i Dan.
* oczami
niall'a *
Gadaliśmy jeszcze
z dziewczynami, kiedy do Ali zadzwonił telefon. Odeszła na bok. Po
chwili zobaczyłem, jak oparta o ścianę, zjechała po niej.
Następnie było słychać jej płacz. Madzia podbiegła do niej i
mocno przytuliła. Zaczęła mówić do niej po polsku. Ala co słowo
płakała jeszcze bardziej. Później zauważyłem, że Magda też ma
łzy w oczach . Zdezorientowany stałem i patrzyłem się. Gdy już
się ocknąłem podszedłem do nich i pomogłem im wstać. Ala
wtuliła się we mnie nie przestając płakać. Madzia odeszła od
nas i udała się w stronę reszty. Ja o nic nie pytałem, tylko
przytuliłem ją jeszcze mocniej i głaskałem po włosach. Ona cały
czas płakała. Zaprowadziłem ją na scenę, na której usiedliśmy.
Po piętnastu minutach usnęła. Teraz dopiero zrozumiałem, jak
ważna jest dla mnie. Poczułem to, kiedy ona płakała, ja czułem
się źle. Do sali wszedł Mati. Madzia podbiegła do niego i mocno
przytuliła. On też płakał. Przyszedł do mnie i Aliny. Bez
mówienia wziął ją na ręce. Wyszeptał „dziękuję wam, że nie
jest teraz sama” łzy spływały mu po policzkach. Wyszedł z nią.
- Madzia, co się stało? - chyba tylko ja nie wiem o co chodzi
- jej rodzice, oni.. oni nie żyją... oni mieli wypadek... zginieli... na miejscu. - też się rozpłakała – oni byli dla mnie jak rodzina.... mogłam przyjść do nich, porozmawiać. Mówiłam do nich „ciocia” i „wujek” … - Liam i Dan przytulili ją, bo stała pomiędzy nimi.
* Madzia *
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Dlaczego ją to
spotkało? Co teraz z nią będzie? Czy ona pozbiera się po tym? -
takie pytania krążyły w mojej głowie. Dzisiaj lecimy do Polski na
pogrzeb. Zostaniemy tam na parę dni. Zobaczymy się z rodzinami. Ja
wracam potem do Londynu, bo dostałam się do szkoły plastycznej. Co
z Aliną? Tego jeszcze nie wiem... zostały jeszcze 3 tygodnie
wakacji, więc jest czas by się zastanowić. Do Alki chyba nie
dotarło jeszcze co się stało.
DZIEŃ POGRZEBU
Dolecieliśmy,
dojechaliśmy do swoich domów. Rodzice przywitali się ze mną.
Szybko przebrałam się tak, abym mogła iść na pogrzeb, zbiegłam
na dół i wsiadłam do auta rodziców, gdzie na mnie czekali.
NASTĘPNY DZIEŃ
* Oczami Aliny *
Po pogrzebie
dotarło do mnie wszystko. Ale nie chce w to wierzyć. Wolałabym,
aby to wszystko było jednym, strasznym snem. Ci wszyscy ludzie
składający mi wyrazy współczucie... to jest straszne. Człowiek
próbuje o tym zapomnieć, a na każdym kroku ktoś wylatuje z pustym
„przykro mi”. Odcięłam się od prawie wszystkich. Tylko Madzia
i Mati ze mną rozmawiają.. innych ignoruję.
Teraz siedzę
sobie w moim pokoju, na łóżku, przykryta kocem. Usłyszałam
pukanie do drzwi. Ciche „proszę” wydobyło się z moich ust. Do
pokoju wszedł Mati.
- Aluś, zjedz coś
- nie jadłaś nic od trzech dni
- nie jestem głodna
- musisz coś zjeść... chociaż herbatę wypij
- herbatę daj, ale jeść nie będę
- dobra...
Podał mi ciepły
napój i wyszedł z pokoju.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
* Oczami Mateusza
*
Widzę, jak Alina
cierpi. Całe dnie przesiaduje w pokoju.. nic nie je.. od powrotu do
Londynu rozmawia tylko ze mną, Madzią i Zayn'em. Cieszę się, że
on jest. Jest dla niej jak drugi, starszy brat, a ona – z tego co
wiem po rozmowie z Zaynem – jak młodsza siostra dla niego.
__________________________________________________________
Przepraszam za taką długą przerwę. Miałam obóz taneczny z początku wakacji. Brakuje mi weny.. a wgl.. chcę się spotykać z przyjaciółmi :) Jak coś dam radę napisać to wrzucę :D Nie wiem dokładnie co ile i jakiej długości :)
KOMENTUJCIE! <3
No nareszcie nowy rozdział! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda Aliny i Mateusza...
Mam jednak nadzieję, że zostaną w Londynie ;))
Podoba mi się . :) Żal mi Mateusza i Aliny . :(
OdpowiedzUsuń