Przepraszam, że nie ma nowego rozdziału, ale mam karę na komputer. Nowe rozdziały (8 i 9 na tego bloga i 4 na drugiego) miałam na kartce, którą zalałam sokiem (prawo dla mnie!). nowy rozdział będzie może w środę, albo w czwartek, ale niczego nie obiecuję.
ps. Jeszcze ok 50 odwiedzin, a dobijecie do 1000!! :**
pozdrawiam, Alina <3
sobota, 26 maja 2012
wtorek, 22 maja 2012
rozdział 7
*Liam*
Wstałem pierwszy, bo jako jedyny nic nie wypiłem wczoraj.
Ogarnąłem się i poszedłem na dół zrobić sobie śniadanie. Nie miałem zamiaru
budzić reszty. Przygotowałem „miksturę” na kaca i zabrałem się do jedzenia.
Było tak cicho, więc poszedłem jeść do salonu. W telewizji leciały jakieś programy kulinarne,
wiadomości itp.
Usłyszałem jak po schodach schodzi, a właściwie to wlecze
się ktoś. To był Niall, bo było słychać jęki, jak go to głowa nie boli i jak to
nie jest głodny. Wstałem i poszedłem do kuchni. Nie odezwałem się do niego, bo
jestem na niego zły. Nalałem do szklanki mikstury na kaca i dałem mu pod nos.
- co się wczoraj działo? – zapytał podnosząc wzrok ze
szklanki na mnie
- nic nie pamiętasz – raczej stwierdziłem niż zapytałem. On
pokiwał głową twierdząco – no więc tak. Od którego momentu opowiedzieć?
- od tego jak wróciłem z Aliną z tarasu
- dobra. Ty poszedłeś po picie, z tego co wiem, to ona
rozmawiała z Zaynem, o tym, jak jej brat chce kupić harley’a czy coś. A włśnie,
tak poza tematem to pewnie się zdziwisz, ale ona jeździ na motorze – blondyn
popatrzył znów na mnie ze zdziwioną miną, ale się nie odezwał – wracając… ty
się napiłeś dużo za dużo i byłeś tak schlany.. poszedłeś sobie potańczyć do
jakiś lasek. Wtedy Ala przyszła do mnie, i gadaliśmy. Zauważyliśmy, że ty się
„miziałeś” jak to uznała Alina , z jakąś blondyną. Ala poszła poszukać Madzi,
wtedy ty podszedłeś do mnie. Spytałem się co ty robisz a ty powiedziałeś, że
chcesz wzbudzić zazdrość w Alinie albo żeby o niej zapomnieć … teraz nie jestem
pewny. Jak zapytałem cię, czemu tyle wipiłeś to powiedziałeś, cytuję :
„próbowałem się odegrać, sprawdzić czy jest zazdrosna, ale jak zobaczyłem te
eeh.. DZIEWCZYNY to uznałem, że na
trzeźwo nie dam rady” . chyba tak powiedziałeś – w tym momencie blondyn się
zaśmiał – w skrócie to tyle.. nie jestem
pewien jak dokładnie było ale coś w tym
stylu.
- o boże… masakra… ale tekst mi wyszedł - też się zaśmiałem bo tu miał racje. Teraz
do kuchni przyszedł, o dziwo bardziej żywy Harry – Hazza? Nie masz kaca? Jesteś
chory czy co?
- nie wiem właśnie… tak dziwnie… wypiłem wczoraj dość dużo,
a nic mi nie jest…
- tam macie miksturkę. Jak reszta zejdzie, to pomóżcie im,
ok? Ja jadę do mojej kobiety – powiedziałem im.
*oczami Aliny*
Ja z Madzią wstałyśmy w tym samym momencie, bez budzika.
Spojrzałyśmy na siebie i zaczęłyśmy się śmiać jak jakieś powalone.
- dobra, wstajemy, za półtorej godziny wyjeżdżamy – mówiłam
podczas przeciągania się.
- no spoko.
Poszłyśmy do garderoby po ciuchy. (zestaw Madzii : http://i2.pinger.pl/pgr201/8a30426100184db84d7c9ca2/1036766.jpeg Mój zestaw : http://m.onet.pl/_m/f63fb708777cc6c17fe6cd73f399578f,62,37.jpg).
Zeszłyśmy na dół, na śniadanie. Tam był już mój brat. Po śniadaniu wybraliśmy
się do sklepów z motorami itp.
Po kilku godzinach oglądania, mój brat wybrał sobie Harley’a
(https://encrypted-tbn3.google.com/images?q=tbn:ANd9GcQOVlKwxTYh8cq5jM5rh_548FdEuomDDxp28TAeq3JwSESP9qrDJA),
a ja kupiłam sobie motocykl(https://encrypted-tbn2.google.com/images?q=tbn:ANd9GcR2pMQ6ZjdpgHzVKZtu6uRUGex6W4smrEbyTGsAFFravB8ZtWRk).
Oł Jee!! Tak… wiem, nie pasuje do mnie
motocykl, ale trudno się mówi. Mieli przywieść nam je za 3 dni, po testach i
rejestracji. Podjechaliśmy do restauracji na obiad, a potem do supermarketu bo
w lodówce jest jedynie światło. Po zakupach wróciliśmy do domu. Około 19:00
zadzwoniła Liam, który był u Daniell.
*rozmowa na głośniku*
L : hej młoda!
A: siemaa
D: Cześć Alinko!
A : coś się stało, że
dzwonicie?
L: to już nie można do siostrzyczki zadzwonić?
A: no można, można… co robiciee?
D: czekamy, aż upiecze się ciacho!
A: aa … to tak z góry.. smacznego!
L i D: dzięki!
L: ja bym chciał wiedzieć, czy wyjaśniło się to z Niall’em?
A: a co się miało wyjaśnić?
L: no.. on, te laski wczoraj… ja myślałem, że ty coś do
niego… ten… teges..
A: no tak, no ale co mam wyjaśniać? Jego sprawa, co robi… ja
mogę się tylko przyglądać i pogodzić z tym…
L: dobra… jak tam chcesz… ale jakby coś, to masz mnie, Dani
więc pytaj, proś o pomoc
D: No, pamiętaj o tym. My już kończymy, bo się upiekło.
Papa!!
L: Paa!
A: Noo… cześć!
*koniec rozmowy*
No ja się na serio pytam, co miało by się wyjaśnić, skoro
nie jesteśmy, ani razem, ani nic?! Jest mi przykro, ale co poradzę.. już
powiedziałam, muszę się z tym pogodzić.
Postanowiłam przejść się na spacer do parku. Krzyknęłam do
Madzi, że wychodzę. Nie przebierałam się, tylko ubrałam trampki i narzuciłam
bluzę. Droga zajęła mi 15 minut. Usiadłam na ławce, pod wielkim dębem.
*oczami Niall’a*
Zadzwoniłem do Madzi i
dowiedziałem się, że Alina poszła na spacer. Mogę wcielić mój plan w
życie.
*rozmowa telefoniczna*
- Cześć, to ja Niall, ten blondyn, z którym tańczyłaś
- ah to ty! Czekałam aż zadzwonisz.
- chciałabyś się spotkać?
- jasne. Gdzie i kiedy?- dzisiaj, za pół godziny, w parku
głównym*. Pasuje ci?
- dobra, a gdzie dokładnie będziesz?
- koło wielkiej fontanny, wiesz gdzie?
- tak, tak wiem. To do zobaczenia!
- na razie!
*koniec*
- Harry!!! Ja wychodzę!!!
- DOBRA!!
Droga do parku trwała ok. 25 min. Przy fontannie czekała już
Victoria. Jezus Maria, kurna!! Naturalniej się nie dało?? Ona sobie chyba
makijaż szpachelką nakłada. Dobra plan trzeba wykonać.
- cześć – zacząłem po czym ją przytuliłem
- hejka – Aa!! Jak ona skrzeczy! Hahahah nie mogę. Muszę
powstrzymać się od śmiechu.
- przejdziemy się?
- dobrze.
Szliśmy, a ja ciągle
się rozglądałem za jedną osobą. Jest. Siedzi na ławce, ze słuchawkami w uszach.
Patrzy chyba na drzewa.
- Niall, ja zaraz wrócę. Chce mi się pić, idę po wodę.
Chcesz coś?
- nie, nie chcę. Mam
iść z tobą?
- nie musisz. Poczekaj na mnie.
Odeszła i ruszyła w stronę sklepu. Podszedłem do ławki, na
której siedziała Alina.
- cześć – zacząłem niepewnie, bo nie wiedziałem czy mnie
słyszy
- hej – słyszała. Uśmiechnęła się do mnie. – co Cię tu
sprowadza?
- na spacer przyszedłem.
Gadaliśmy, gdy nagle przyszła już Vic. Pocałowała mnie.
- to ja wam nie przeszkadzam – powiedziała zmieszana Alina- na
razie – poszła w stronę bramy wyjściowej parku.
- co ty robisz?! –krzyknąłem do Vic
- muszę bronić tego, co moje
- po pierwsze, nie jestem rzeczą, po drugie, co ty sobie myślisz?!
Po jednym spotkaniu wyobrażasz sobie nie wiadomo co! – wkurzyłem się i ruszyłem za Aliną.
*oczami Aliny*
W parku miałam uciec od tego, co mnie boli, denerwuje, ale
nie! Już myślałam, że pogadam z Niall’em, ale nie! Musiała przyjść ta laska z
wczoraj…
*oczami Harry’ego*
Pokłóciłem się z Gemmą. Jak zawsze gdy coś mnie trapi,
poszedłem do parku, posiedzieć pod płaczącą wierzbą.
Zobaczyłem znajomą postać. Alinę. Za chwilę zobaczyłem Niall’a biegnącego za
nią. Zatrzymała się, i zaczęła cykać coś na mp4. Blondyn podbiegł do niej. Byli
blisko mnie, ale mnie nie zauważyli, więc dyskretnie schowałem się za drzewo.
Irlandczyk chwycił ją za rękę. Ona zatrzymała się i popatrzyła na niego.
- czemu nie jesteś z twoją dziewczyną?- to on ma
dziewczynę?!
- ona nie jest moją dziewczyną. Spotkałem się z nią, żeby
hmm… jak by to powiedzieć.. – potem coś wyszeptał, ale nie dosłyszałem
- wzbudzić we mnie zazdrość?! – krzyknęła
- wiem. Jestem kretynem… ale ciężko mi inaczej pokazać…pokazać
to co czuje. Myślałem, że jak to zrobię, to dowiem się, czy ty do mnie coś
czujesz…Nie wiem czy mi się udało.. – mówił ze łzami w oczach
- jeśli chodzi ci o to, czy wzbudziłeś we mnie zazdrość –
ona też miała łzy w oczach – to tak! Udało ci się! Jestem zazdrosna jak
cholera! – wybiegła z parku. Niall stał w miejscu, patrząc na oddalającą się
postać Brunetki. Postanowiłem podejść do niego. W końcu jestem jego
przyjacielem, nie?
- Blondynku … słyszałem wszystko – stałem koło niego. On
popatrzył na mnie swoimi kiedyś niebieskimy oczami, które były teraz szare..
zresztą jak zwykle, kiedy płakał, albo był smutny. – ułoży się. Ona musi to
przemyśleć, rozumiesz?
- tak rozumiem. Ale ona płacze. Płacze przeze mnie! -wtulił się do mnie jak małe dziecko i
rozryczał się na maksa.
- chodź do domu. – dałem mu chusteczki. Wytarł się i
poszliśmy do domu.
___________________________________________________________________________
przepraszam, że tak długo (znowu), ale chciałam aby rozdział nie był napisany na odpiepsz.
Napiszcie swoje tt :)
czwartek, 17 maja 2012
zapraszam na drugiego bloga
tak, wiem. Pomyślicie, że zamiast pisać to opowiadanie, to zaczęłam drugie, ale ja mam świetny pomysł. Jak nie miałam pomysłów na to opowiadanie to pisałam kolejne. Mam tam kilka rozdziałów w przód, więc się nie bójcie - będzie co dodawać :)
http://1dsumerdanceflow.blogspot.com/
pozdrawiam, Alina ;*
http://1dsumerdanceflow.blogspot.com/
pozdrawiam, Alina ;*
wtorek, 15 maja 2012
rozdział 6
*oczami Aliny*
Chłopcy będą dzisiaj wieczorem w Londynie! Rozmawiałam z
nimi, a właściwie z Zayn’em i dowiedziałam się, że Niall ciągle chodzi smutny.
Nie odzywa się prawie do nikogo, ewentualnie do Liama, ale on nic nie powie bo
obiecał blondynowi. Musi być z nim źle bo nawet je mniej niż zwykle… BA! On je
mniej niż reszta!.
Siedziałam sobie w kuchni przy wyspie kuchennej i jadłam
śniadanie. Madzia śpi, Mati pojechał do pracy (tak, znalazł sobie pracę. Jaka
ja jestem z niego dumna! Aż się łezka w oku kręci!) więc jestem sama.
Usłyszałam dźwięk sms’a.
„wylatujemy prędzej. Będziemy około 15. Wieczorem razem z chłopakami idziemy
świętować nasz powrót i dobrą trasę, mam nadzieję, że ty i Madzia nie macie żadnych
planów na wieczór? – Zayn”
Hm… czy mamy jakieś plany? Już tak. Odpisałam, że z chęcią
im potowarzyszymy. Już 10! Muszę obudzić Madzię. Weszłam na górę, do naszego
pokoju.
-WSTAJEMYYYYYY!! – blondynka jak oparzona zerwała się z
łóżka – NO JUŻ DALEJ!! PRZEBRAĆ SIĘ! ZA 10 MINUT WIDZĘ CIĘ NA DOLE!! – wydarłam
się na przyjaciółkę i podskakując udałam się na dół. Zrobiłam śniadanie Madzi,
potem poszłam po laptopa, położyłam go na blacie, załączyłam. Wtedy dopiero
weszła Madzia. Gdy zobaczyła śniadanie popatrzyła ma mnie wzrokiem, którym
chciała zapytać „to dla mnie?” ja pokiwałam twierdząco głową.
-dziękuję – powiedziała. Ja sprawdziłam fb, tt i inne
stronki, bo mam małe zaległości.
- dzisiaj chłopcy zabierają nas wieczorem..- zaczęłam
- wiem, wiem, wszystko wiem. Harry dzwonił, dlatego tak
długo nie schodziłam - przerwała mi –
mamy się w co ubrać?
- no mamy. Przecież byłyśmy przed wczoraj na zakupach gupku!
– zaśmiałam się z niej
- aa i jeszcze jedno, przyjadą po nas o 19.
- spoko. Pamiętaj, że jutro jadę, znaczy jedziemy z Matim po
jego Harley’a.
-pamiętam, nie bój się. Myślisz, że da pojeździć? –
zastanowiła się – dobra.. przemyślała to : nie da – śmiałyśmy się.
- jak to nie? Mi, swojej siostrzyczce ukochanej nie da się
przejechać ?? Chyba cię coś boli haha
- chodź, oglondniemy, co mamy w szafie – wstała i włożyła
naczynia do zmywarki.
Po dłuższym pobycie w garderobie wygrzebałyśmy 2 zestawy. Trochę nam zajęło szukanie ciuchów, więc jak
skończyłyśmy była już 12. Postanowiłyśmy
ugotować coś na obiad. Niestety nam nie wyszło, więc zamówiłyśmy pizzę. Potem obejrzałyśmy
film. W między czasie chłopcy powiadomili nas, że są już w domu. Około godziny 17:30 zaczęłyśmy się szykować. Skończyłyśmy
na czas. Dzwonek oznajmił, że chłopcy już są. Przywitałyśmy się i wsiadłyśmy do
busa. Panowała miła atmosfera. Siedziałam między Liam’em a Zayn’em, naprzeciwko
NIall’a. chłopcy opowiadali co się działo u nich i przeciwnie. Ja dziękowałam
im za najlepszy prezent na świecie itd. Jechaliśmy 40 minut. Klub był
ogrooomny! Przed nim ustawiła się spora kolejka. No tak, ale od czego ma się
naszych chłopców? Bez kolejki weszliśmy do środka. Przeszliśmy przez salę główną, gdzie była
masa upitych lub już nie przytomnych ludzi. Dotarliśmy do drugiego
pomieszczenia, przed drzwiami Lou pokazał ochroniarzowi wejściówkę VIP. Tam
było lepiej, o wiele lepiej. Podeszliśmy do wolnej loży i zajęliśmy miejsca.
Uznałam, że nie będę się dzisiaj pić alkoholu.. haha nieźle.. 15o latka, która
pije hahahaha. Podeszłam do baru i poprosiłam cole z lodem. Wróciłam z piciem
do stolika. Po jakimś czasie, kiedy każdy, oprócz mnie, Madzi i Liama był bo
przynajmniej jednym drinku, Lou wziął mnie na parkiet, ale my zamiast tańczyć
wydurnialiśmy się. Potem kątem oka zobaczyłam, że Madzia tańczy z Zaynem.
- Odbijany! – tak, to Harry. Teraz z nim tańczyłam. No, to
już można było nazwać tańcem. Gdy piosenka się skończyła wróciłam do stolika. Siedział tam tylko Niall.
- co tak siedzisz? –zapytałam go
- nie wiem.. tak jakoś – spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam
do niego. Odwzajemnił uśmiech.
-duszno tu, nie? – spytałam go
- no dość tak… idziemy na taras? – zaproponował mi.
Pokiwałam twierdząco głową – to wstawaj.
Wyszliśmy na zewnątrz. Postaliśmy troszkę rozmawiając o
różnych rzeczach.
- wracamy do środka? – zaproponowałam, bo zrobiło mi się
chłodno
- idziemy. – weszliśmy do środka – zatańczysz? – wyciągnął dłoń
w moją stronę.
Tańczyliśmy przez kilka piosenek. Potem się zmęczyłam.
Wróciliśmy do naszej loży. Blondyn poszedł po picie. W loży siedział Zayn.
- jak tam z twoją tajemniczą dziewczyną? Właśnie, czemu nieznajomą?
Powiedz jak się nazywa chociaż.
- a dobrze. Widziałem się z nią pare razy. Nazywa się Nadia,
jest w moim wieku. Hmmm.. sympatyczna, trochę skryta w sobie dziewczyna. Coś jeszcze
chcesz wiedziać?
- wystarczy… jak na razie – uśmiechnęłam się do niego
- mówiłaś coś o tym, że twój brat planuje kupić Harley’a,
nie?
- no… jutro jadę z nim i Madzią. Po nim odziedziczyłam taką
smykałkę do motorów itd. Sama jak byłam w Polsce, jeździłam na motorze… wiem..
nie pasuje to do mnie hahaha – opowiadałam mu -
a czemu pytasz?
- a tak. No masz rację, po tobie bym się tego nie
spodziewał. – gadaliśmy tak dłuższy czas. Zayn dziękował mi za rady itd. On
jest moim drugim bratem. Tak mogę powiedzieć. Mulat przytulił mnie i roztrzepał
włosy. Opowiadałam mu, że Niall się trochę rozchmurzył, że z nim tańczyłam i
wgl.
*oczami Niall’a*
Tak jak myślałem. Znowu Alina gadała z Zaynem… teraz siedzą
przytuleni..
*oczami Zayn’a*
Alina poszła tańczyć z Liamem. Podszedłem do baru aby się
napić. Tam siedział Niall schlany w „cztery dupy”.
- ej? Blondyn? Odstaw to.. – szturchnąłem go
- a ty nie z Alą? Przykro mi, serio - co on piepszy?! – mam nadzieję, że się wam dobrze
układa.
- ale Niall? Ja z Aliną jesteśmy przyjaciółmi. Jesteśmy jak
rodzeństwo.. co ty odwalasz?
- tak se to tłumacz… ja wiem lepiej. A teraz mnie zostaw.
*oczami Liama*
Tańczyłem z Alą. Zmęczyliśmy się, więc poszliśmy do baru,
żeby się napić. Jako jedyny wiem, że Alinie podoba się Niall. Gdy siedzieliśmy
tam i piliśmy colę z lodem. Alina zobaczyła jak Niall gada z jakimiś laskami. Widać,
że trochę się zasmuciła.
- ej? Wszystko ok? – zapytałem z troską
- nie no.. dobrze.. znaczy trochę przykro, ale trzeba się
pogodzić – odpowiedziała. Ja idę poszukać Madzi – uśmiechnęła się i odeszła.
Podszedł do mnie Niall z grymasem na twarzy.
- co ty robisz? – zapytałem się go – sam mi mówiłeś, że coś
czujesz do Aliny!
- no czuję, czuję… ale co z tego , jak ona kręci z Zaynem? –
wziął moją szklankę z colą i wypił całą na raz. – próbowałem się odegrać,
sprawdzić czy jest zazdrosna, ale jak zobaczyłem te eeh.. DZIEWCZYNY to
uznałem, że na trzeźwo nie dam rady.. –
barman podszedł, do nas, ale ja mu pokazałem gestem, że Niall już nie będzie
pił. – ja idę szukać sobie dzie.. dziewczy… ny – wymówił już z trudem. Wstał i
się oddalił gadał z jakąś rudą laską. Wymienili się chyba numerami. Wróciłem do
naszej loży, gdzie siedziała większość towarzystwa oprócz mnie i NIall’a.
-zbieramy się, nie?- zapytała Magda
Oni wyszli a ja poszedłem po Irlandczyka. Z trudem, bo z
trudem, ale udało mi się go wyciągnąć na
zewnątrz. Odwieźliśmy dziewczyny, a właściwie to ja, bo prowadziłem.
____________________________________________________________________________________
Znowu przepraszam za to, że czekałyście, za błędy i wgl.
Dziękuję za miłe słowa ;*
niedługo zmieni się troszkę wygląd bloga :)
Teraz będę dodawała rozdziały raz w tygodniu, ewentualnie 2, bo muszę polepszyć oceny... 6 klasa, zakończenie szkoły wiec fajnie byłoby mieć pasek na świadectwie ;)
wtorek, 8 maja 2012
rozdział 5
CZYTASZ - SKOMENTUJ :)
*oczami Niall’a*
Wróciłem do reszty.
- znalazłeś ich? – pierwszy zapytał Liam
- nie. Nie wiem gdzie są.- skłamałem.
- a na tarasie szukałeś? – Gdy Madzia to mówiła, do pokoju
weszły zguby.- a już są.
- szukaliście nas? – Ala zwróciła się do nas
Odpowiedzieliśmy jej, że tak. Włączyliśmy sobie następny
film. Tym razem było to łzawe romansidło, bo Harry nalegał. Ja ciągle myślałem
o jednym. O brązowookiej brunetce.
- ej! Niall! Słuchasz nas w ogóle? – poczułem jak ktoś
uderza mnie w ramie – obudź się! Wróć do żywych! – tak. To Liam mnie „dugał”.
- sorki, zamyśliłem się. O czym rozmawiacie? – zapytałem
zdezorientowany.
- będziemy grać w pytania hahah – Lou się wydarł. – siadaj
bliżej nas! – zwlokłem się z kanapy i usiadłem do reszty w kółku. Tak jak w
przedszkolu.
- ale kręcimy
butelką, żeby każdy pytał i odpowiadał – Zayn… te jego mądrości i rozkminianie
życia… uhh – pierwszy Harry.
Loczkowaty zakręcił butelką i wypadło na Zayn’a.
- hmm… mulacie ty nasz… powiedz mi, co robiłeś z Alą na
tarasie? – Harry śmiesznie ruszał brwiami.
- gadaliśmy.. a coś ty myślał?.... Harry!! Ty zboczuchu
jeden!! – Zayn rzucił się na Harrego.
*oczami Aliny*
Gdy chłopcy przestali się bić, kręcił mulat. Co chwilę zerkałam na Niall’a, który był jakiś
przygaszony, smutny… odkąd wyszłam z Zayn’em pogadać. Nie wiem co się stało.
Może z nim pogadam.
- Niall, co jest ? – zapytałam go, gdy usiadłam koło niego –
eej? Tylko nie mów, że nic, bo to widać.
- eee… gorszy dzień.. – on sobie myśli, że ja ślepa jestem czy coś?! – nie przejmuj
się mną.
- rozumiem, może nie chcesz o tym ze MNĄ gadać, ale masz
chłopaków. Jak się wygadasz to będzie Ci lepiej. – posłałam mu ciepły uśmiech,
który odwzajemnił.
- Słuchajcie dziewczyny – wstał
Liam – musimy się pożegnać, bo przez tydzień nie będziemy się widzieć. Mamy mini trasę
koncertową. – chłopcy zaczęli jakiś taniec szczęścia. Nawet blondasek się
„obudził”. 1D musieli się zbierać spakować i wyspać. Pożegnałyśmy się.
Ogarnęłyśmy salon, kuchnię, poszłyśmy
się umyć i spać, bo gdy skończyłyśmy było już po północy.
Rano obudziła mnie
Madzia, która wskoczyła na moje łóżko, wrzeszcząc „najlepszego! Sto lat!”
A no tak… moje
urodziny. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a Madzia położyła mi na kolana
laptopa.
-już 12?! –
przestraszyłam się – aa tak właściwie to po co mi laptop?? – popatrzyłam się na nią
- pogadasz z ludźmi
na skajpaju! – rzuciła we mnie szczotką do włosów – poczesz się, bo się
przestraszą! – wybiegła z pokoju. Usłyszałam dźwięk zawiadomienia, że ktoś chce
ze mną się połączyć. „Chłopcy” ? na moim koncie… skąd ona zna moje hasło?!
Przyjęłam rozmowę. Zobaczyłam nikogo innego jak piątkę znajomych twarzy.
- Heeej! -pomachałam do kamerki.
- Siemka!! – chłopcy
powtórzyli mój gest i zaczęli śpiewać
„happy birthday”
- skąd
wiedzieliście?- zapytałam się ich – zgaduję… Madzia? – pokiwali przecząco
głowamy – to jak? Ja nic wam nie mówiłam z tego co pamiętam. Więc jak?
- Niall się
dowiedział, a my ustaliliśmy z Madzią szczegóły – oznajmił mi loczek.
- a no tak… blondynek
wiedział – zaśmiałam się. – dzięki wielkie. Już dojechaliście?
- nie. Siedzimy
aktualnie w busiku – znowu loczek – o 16 mamy koncert. Oglądajcie w telewizji,
będzie na żywo!! – znowu ich taniec szczęścia. – my musimi już iść.
Dojechaliśmy akurat i od razu na próbę. Pa !- pomachali na pożegnanie.
Wstałam i ogarnęłam
się, potem poszłam na śniadanie… dobra, na obiad bo była już 13:30. Pogadałam z Magdą, bo
ostatnio nie było czasu. Nim się obejrzałam była już 15:55. Wstałam i poszłam
do kuchni. Z zamrażalnika wyciągnęłam 2 opakowania lodów, wzięłam łyżeczki i
podreptałam do salonu. Dosiadłam się do przyjaciółki. Włączyłyśmy kanał, na
którym miał być koncert. Jakiś facet zapowiadał ich i PRÓBOWAŁ być śmieszny…
znaczy ludzie się śmiali, ale to był francuski humor, bo tam właśnie koncert
się odbywał.
Koncert się zaczął.
Chłopcy zaśpiewali „One thing” , „stole my heart” i kilka innych piosenek. Gdy
zbliżał się koniec, muzyka ucichła. Cała piątka podeszła do przodu a głos
zabrał Harry.
- Dzisiaj jest
szczególny dzień dla pewnej osoby. Mimo krótkiej znajomości, znaczy dla nas
dużo. Chłopcy – zwrócił się do reszty na co oni zbliżyli się do loczka. Wzięłam
do ręki butelkę z colą i zaczęłam pić. Gdy wszyscy krzyknęli „ Sto lat Alinko!”
poplułam się napojem. Zaczęli śpiewać „happy birthday”, po chwili dołączyły się
do nich fanki. Ja siedziałam z mokrą bluzką i otwartą gębą wpatrując się w
ekran. Gdy skończyli zaczęłam jak głupia skakać po całym pokoju i darłam się,
że oni są cudowni. Koncert się skończył, ja się uspokoiłam. Madzia powiedziała
mi, że kręciła moją reakcje bo o wszystkim wiedziała. Postanowiłam zadzwonić do
chłopaków, ale oni mnie wyprzedzili. Dziękowałam im i powtarzałam, że są cudowni.
Około 19 do domu
wrócił mój brat i Sara. Rzuciłam się na szyję Mateuszowi. On złożył mi życzenia
i wręczył małą torebkę z prezentem. W środku były 2 pudełeczka. W pierwszym
była zwykła, srebrna bransoletka (http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSGHMcvDJKqjaPXz96RqMIXdmXpY6JvpkdGt5m1PaEM_PxS94lkiriMyOQp)
a w drugim 5 zawieszek w kształcie ciastek (http://im3.modna.pl/f6/0b/bransoletki_f60b4f5cd69b9436bc6d3724221aa31e-max.jpg)
. Podziękowałam mu. Usłyszałam dzwonek telefonu. Mama. Odebrałam. Porozmawiałam
z rodzicami, złożyli mi życzenia, wypytali co się dzieje i opowiedzieli z się
wydarzyło w Polsce. Pożegnałam się z nimi.
- młoda, przebierz
się i wychodzimy!- mój brat wrzasnął mmi do ucha
- czy ciebie
posrało?! Drzyj się głośniej! – odpowiedziałam mu tym samym – a gdzie
wychodzimy??
- zabieram cię na
spacer do parku, potem hmm… się zobaczy. Chcę z tobą pogadać bo ostatnio nie ma
czasu. No! Zbieraj się już! – oznajmił Mati.
Przebrałam się w
szare rurki, fioletowo-niebieską, luźną bluzkę na krótki rękawek, do tego
niebieskie Vansy.
Na spacerze
porozmawialiśmy sobie tak jak dawniej. Potem poszliśmy na lody. Ja czekoladowe
a mój brat miętowe. Wróciliśmy do domu o 22:30 więc Madzia i Sara już spały. Ja
poszłam wziąć prysznic i zrobiłam to samo co dziewczyny.
Przez te parę dni
rozmawiałyśmy z chłopakami przez telefon,
a oprócz tego gadałam z Zaynem. On jest moim przyjacielem. Takim.. takim
prawdziwym.
*oczami Niall’a*
Kurde… staram się
chować zazdrość. Myślałem, że to minie, ale nie. Nic nie mija. A najgorsze jest
to, że ona kręci z Zaynem. Niby nic nie mówił mi o tym, ale te ich pogadanki
wieczorne.. dobra nocne, które trwają nawet 2 godziny coś muszą znaczyć.
____________________________________________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo!!
Jak wiecie.. nie chciało mi się sprawdzać literówek itd. xdd
Brak weny... tyle powiem... :(
Może wróci już niedługo ! ;)
Pozdrawiam, Alina <3
piątek, 4 maja 2012
Zawiesić czy nie zawiesić?
Wydaje mi się, że nie ma sensu ciągnąć dalej tego bloga. Nie mam pomysłów na stałe rozdziały, a jak już mam i są dodane o nikt tego nie czyta... no może 2 - 3 osoby.
Napiszcie (jeśli ktoś to przeczyta) czy jest sens aby ten blog dalej istniał. Jeśli nie to go zawieszę na hmm.. 2 tygodnie. Przez ten czas napiszę sobie więcej rozdziałów w przód i jak wrócę nie będzie problemu.
Proszę, jeśli to czytasz to skomentuj, lub chociaż zagłosuj w ankiecie ;)
Napiszcie (jeśli ktoś to przeczyta) czy jest sens aby ten blog dalej istniał. Jeśli nie to go zawieszę na hmm.. 2 tygodnie. Przez ten czas napiszę sobie więcej rozdziałów w przód i jak wrócę nie będzie problemu.
Proszę, jeśli to czytasz to skomentuj, lub chociaż zagłosuj w ankiecie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)